Wciąż się miotam, szarpię, nawracam Wciąż to życie gryzmolę na brudno Już na czysto nie zdążę przepisać - Trudno To nieistotne, ot - pół biedy Bo, choć nie jestem "czterdzieści i cztery" Ja muszę jeszcze z lotu ptaka - Choćby z trzepaka! Z bólu wyrosnę Z trzepaka zejdę Jeszcze się tylko nacieszę we śnie - I wyjdę wcześniej Ale nic, ja się jeszcze roztańczę Ale nic, ja się jeszcze rozkręcę
Choćby w tańcu tym jak pąk róży - Pękło serce, me głupie serce Bo gdy nawet ta bladź kostucha Wcześniej zwali mnie z tego trzepaka No to cóż, pozostanę na brudno Na brudno, lecz - z lotu ptaka! Z bólu wyrosnę Z trzepaka zejdę Jeszcze się tylko nacieszę we śnie - I wyjdę wcześniej Z bólu wyrosnę Wszystko już było Żyje się tylko jedną chwilą - Bierzcie!