Tak czekał na ten dzień - wymalował sień, Biały szal mi dał - bo się żenić chciał, A ja - ha, ha, ha, a ja - ha, ha! Z tatusiem moim pił, garnitury szył, Zacny byłby zięć, na dom dawał pięć, A ja - ha, ha, ha, a ja - ha, ha! Na mandolinie grał, złote serce miał, Latem wianki wił, zawsze wierny był, A ja - ha, ha, ha, a ja - ha, ha! Bo we mnie licho śpi, z Kazimierza drwi, A on cichnie wciąż, dobry byłby mąż, A ja - ha, ha, ha, ha, ha, ha! Gdyby chciał, to by miał dziewczyn moc, A on chce poślubną noc... A ja hoc, hoc, hoc, hoc, hoc, hoc, hoc! Bo mnie peszą poważne zamiary I długie życie zgięte wpół - Ach, łoże, łoże, stół! Może jestem jak but nie do pary, A może z górki pędzę w dół - Ach, łoże, łoże, stół... O ty, serdeczny mój, wokół dziewczyn rój, Każda oczy ma jak brylanty dwa, A ja - ha, ha, ha, a ja - ha, ha! Ty zasłużyłeś już na ogródek z róż, Na rosołów sto i na pannę swą, A ja - ha, ha, ha, a ja - ha, ha! Tak ciebie lubi szef - słuchasz mowy drzew -
Nie chcesz palić, pić - pięknie chciałbyś żyć, A ja - ha, ha, ha, a ja - ha, ha! Weź narzeczoną z gór, zbuduj biały mur, Domu swego broń, A ja hej na koń, A ja - ha, ha, ha, ha, ha, ha! Gdybyś chciał, tobyś miał dziewczyn moc, A ty chcesz poślubną noc... A ja hoc, hoc, hoc, hoc, hoc, hoc, hoc! Bo mnie peszą poważne zamiary I długie życie zgięte wpół - Ach, łoże, łoże, stół! Może jestem jak but nie do pary, A może z górki pędzę w dół - Ach, łoże, łoże, stół... I tylko nie mów tak, Że mi serca brak, Że kochałabym, gdy umiałabym, Bo ja - ha, ha, ha, bo ja - ha, ha! Płonęłam już nieraz jak cygański las, I poznałam już żar upalnych burz, A dziś ha, ha, ha, a dziś ha, ha! Co ja poradzę, gdy tak to mija mi, Jak wiosenny śnieg i jak młody wiek I znów ha, ha, ha, i znów ha, ha! O ty, serdeczny mój, zabierz biały strój I owieczkę weź, do swej miłej nieś, Bo ja - ha, ha, ha, ha, ha! Gdybyś chciał, tobyś miał dziewczyn moc, Ty chcesz poślubną noc - A ja hoc!