Za pewien czas, gdy któreś z nas Odejdzie, zapomni, zatrzaśnie, Zaczną się złe godziny mdłe, Znikniemy sobie we mgle. Za pewien czas, gdy któreś z nas Odejdzie, odfrunie, odpłynie, Skończy się w nas zielony czas I zmatowieje ten blask. A na razie fruwają motyle, Tyle tego, tamtego też tyle, A na razie wierzymy w baśnie I jaśniej, i jaśniej... A na razie kołyszą nas noce, A na razie kołyszą nas dni, Choć już życia, psiamać, popołudnie, Jest cudnie, jest cudnie.
Za pewien czas, gdy któreś z nas Odejdzie, zapomni, zatrzaśnie, Zaczną się złe godziny mdłe, Znikniemy sobie we mgle. Za pewien czas, gdy któreś z nas Zawinie do portu ciemnego, Zaczną się łzy, lamenty, żal I zakróluje zła dal. A na razie fruwają motyle, Tyle tego, tamtego też tyle, A na razie wierzymy w baśnie I jaśniej, i jaśniej... A na razie kołyszą nas noce, A na razie kołyszą nas dni, Choć już życia, psiamać, popołudnie, Jest cudnie, jest cudnie.