Wiesz, przypominasz mi mnie, jak byłem szczylem
Zazdrosnym tak, że wszystko niszczyłem
Nie przerywaj mi, bo zrobię się niemiły
Tak naprawdę to o co się kłócimy? Nie mam siły
Po prostu chcę już iść spać
Zjem kilka tostów, wezmę prysznic. Pa!
To przesłuchanie? Uspokój się, kobieto
Weź głęboki wdech, czekaj, mam drugi telefon. Swoboda, jaką za mikrofonem ma Ten Typ Mes, do dziś robi wrażenie, a w 2005 roku, kiedy ukazywała się jego solowa „Alkopoligamia: Zapiski Typa”, musiała szokować. „Zdrada” jest zapisem rozmowy przez telefon. Z jednej strony mocno poirytowany mężczyzna, z drugiej – podejrzliwie, ofensywnie nastawiona partnerka, której nie słyszymy. Numer jest bowiem świetnie przygotowanym monodramatem, gdzie emocje na zawołanie wzbierają i opadają, natomiast raper dzięki swoim umiejętnościom umie to udźwignąć. Tu przeciągnie, tam urwie, gdy trzeba podniesie głos albo dla odmiany podśpiewa, tworząc z dobrze wykorzystanym Korgiem i bezbłędną partią trąbki miękko jazzującą całość. Mes słynie z tego, że lubi kawałek przestylizować, rozsadzić dygresjami, zarzucić rekwizytami, tym razem nic takiego jednak się nie dzieje. Przywołany na krótko obrazek z przeszłości, prowadzona równolegle rozmowa z kumplem z zespołu czy zarysowana hipokryzja całej sytuacji – wszystko to znamionuje stuprocentowe wyczucie i gruntowne przemyślenie koncepcji utworu