Jak ten typ, co pcha ten wózek ze złomem i zawsze mówi „Bóg zapłać”, jak mu rzucę żetonem. Ulica jest jego domem, gdy tam śpi pod kartonem. To niezwykłe, że chce przeżyć następny moment
Czy ja bym tak umiał? Kurwa, sam nie wiem. Pewnie zawiązałbym sobie pętlę na drzewie. Ten typ jest dla mnie niezwykły, choć gardzą nim zwykli jak on, którym szybciej mijają dni
Zwyczajni niezwyczajni albo na odwrót w sumie. Zwykłość też jest niezwykła, musisz zrozumieć. Kiedy PeeRZet wychodził z cienia podziemnie dystrybuowanym „Hipocentrum”, był do walki w branży przygotowany lepiej niż większość raperów z płytami na półkach w Empiku
Z mocnym dubletem rymów na końcu wersu, niedebiutancką pewnością siebie, niskim, wyrazistym głosem musiał się podobać. Dostarczył wielu bezczelnych linijek dotyczących kondycji sceny, relacji damsko-męskich i imprez, zaś funk wprost kipiał z beatów. Na tym tle wieńczący krążek kawałek „Zwyczajnie niezwyczajni” był zupełnie inny. Dość nieoczekiwanie raper ze Stalowej Woli umiał zobaczyć samego siebie w odpowiedniej skali i zafundował sobie test na wrażliwość oraz człowieczeństwo. Zdał go bezbłędnie na beacie Puzzla, z którym współpracował wcześniej w
Ramach formacji 2razyPe. Ponury fortepian z twardą perkusją i solidnym basem klei w sposób wywołujący ciarki u każdego wychowanego na Mobb Deep słuchacza, a w refrenie ożywa za sprawą dęciaka