[1 Zwrotka] Jesteś spięty bo gram koncerty? Mijają lata, przychodzą oferty Mój styl jest drętwy i brak mi puenty? Czasami gadam jak pierdolnięty Rzucam strzępy myśli wziętych żywcem Jakby nie z tego świata Choć jest piękny, instrumenty mówią Że za szybko się obraca Zamknęli mnie w nawiasach Mam kłaść akcenty według zasad Być ładnie uśmiechnięty bo podobno się opłaca Na zmianę praca, dom, skręt i skłon, coś na kaca Na moralniaka bo wraca, jeżeli strugasz pajaca Wszystko wokół kręci się, są na to wzory Lepiej z nikim nas nie pomyl, to my wolne elektrony Bezpieczeństwo? to pozory, ponoć już nam biją dzwony Jeśli będziemy słabi rozdziobią nas kruki, wrony To nie zabobony, ani jedna z miejskich legend To reguły starej szkoły, który z was jest numer jeden? Wyższy level dalej wiąże knebel Tym co nie są gotowi na zmiany Wchodzę na kolejny szczebel choć nie sprzyja układ planet [ref.] Krążą wokół mnie jak satelity Sprawy na które ponoć mam wpływ Więc próbuję zmieniać ich orbity Dłużej nie zaprzątać sobie głowy żadną z nich
X2 [2 Zwrotka] Wielki projekt Boga Ojca Trzecia planeta od słońca Jednego z wielu w galaktyce Której najbliższy sąsiad ma swoje granice Trzy miliony lat świetlnych stąd Bez końca mógłbyś zapuszczać się w głąb Tutaj nic nie stoi w miejscu, problemy leżą na sercu Czas ucieka dla człowieka, który zwleka to bez sensu Bez precedensu, my versus układ odniesienia Bez wątpienia bez brania jeńców menciu, bez znaczenia Bez cienia wątpliwości zmieniam brzmienia i tematy Gadam jak fanatyk, wbijam Ci się z buta do chaty Street credit spłacam na raty, tonę w długach Bo gram dzisiaj inną rolę niż przed laty w klubach Małolaty mają ubaw gdy im mówię o korzeniach Starzy nie chcą patrzeć wstecz, bo żyjemy tu i teraz Nic już nie masz do stracenia Mierzysz, strzelasz to twój łuk Aż po grób nic nie zmienia tego, że patrzymy w przód [ref.] Krążą wokół mnie jak satelity Sprawy na które ponoć mam wpływ Więc próbuję zmieniać ich orbity Dłużej nie zaprzątać sobie głowy żadną z nich X2 Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska