[Zwrotka 1: Ras] Życie ze mną jest jak podróż po sinusoidach Też czekasz, aż bezpiecznie zejdę z góry - Berbeka Noszę głowę bliżej słońca niż Gortat Wstaję jak Feniks z tych popielniczek - wers czeka Na niebie nie ma nic, czego nie dam sam ziomom Trochę światła, parę chmur na drogę, kilka gwiazd obok Jakoś trzyma ich ten hel(l) na ziemi, są zmęczeni- Jeszcze się wygrzejemy, niech mi wierzą na słowo Zawsze stali twardo, bo poznali miasto Mają za duże jaja by wygrali z grawitacją Trochę śniegu z nieba, melanż jest ich Ali Ağcą Spadli z mlecznej drogi bo nie zaufali gwiazdom A nasz koncert znów jest jak: "chyba już umarłem, tylko w niebie mogą czuć się tak" Chrzest za barem, anioły pod sceną Piekło w klubie, nie myśl, że jakieś demony to zmienią [Zwrotka 2: Małpa] Chcę słyszeć doping, niech trąbią o tym bloki ile sił Niech w nocy wniebogłosy drą się gdy rozcieram w pył
To, czym żył ten przemysł, zbliżam się do sceny Słyszę hałas, wiem, że zaraz zrzucę balast, startujemy Nie myl nas z tym co słabe, nie porównuj nawet Z tymi, co próbują wciąż opanować alfabet Wbiłem z ławek na salon, przez przypadek ziomalom Dałem odpowiedź na kilka zagadek, których nie czają Rano wstaję, stukam faję, bez opowiadania bajek Widziałem tort i to nie joint sprawił, że chcę kawałek Niech to zostanie między wierszami na wieki wieków Nikt nic nie czai, za nic nie znajdziesz tutaj poetów Jak Rasmentalism człowieku mam swój egzamin co wieczór Na sali stopami dotykam parkietu Myślami jestem gdzieś wysoko w chmurach Kumasz? Akurat złapałem właściwy pułap [Refren: Ras/Małpa] Niebo rzuca klątwy jak bomby - nie ufam im Wszystko wraca do mnie jak Spalding na rzut za trzy Demony w nas - zamknę usta im Wciągam piekło, wypuszczam dym [Tekst - Rap Genius Polska]