[Verse 1: Małach]
Znajdę się kiedyś w takim miejscu i w takiej formie
Ty będziesz dalej tam gdzie jesteś lub będziesz koło mnie
Obiorę sobie cel nowy, gdy będę już gotowy
By zniszczyć cele, które kiedyś przyszły mi do głowy
I w takim miejscu będę bez głupich wkrętek
Osób co nic tutaj nie wnoszą, tylko sieją ferment
Dla mnie to pewne jak na umowie tak na gębę
Czekam na ten dzień, pełen nadziei, że nadejdzie
Widzę przez szybę jadąc pociągiem takie miejsce
Co go nie ma horyzoncie, choć może będzie
Może tam trafię po setkach przeszkód, które czekają
W jedyne miejsce, gdzie nic nie chcą, a sami coś dają
Dawaj w to miejsce, za rękę Cię nie wezmę
Bo trafisz sam, a ten kawałek będzie na zachętę
Pozdrowię Cię z miejsca spełnionych marzeń
Nie każe, ja Cię zapraszam, coś Ci pokaże
[Verse 2: Rufuz]
To R do F do Z, to Relacja na półce
To poszło jak w bibułce, Oryginał wrzucisz zanim uśniesz
Taśma się nie urwie, podchodzi Ci to jak na plaży mojito
To teraz jest platforma dobra norma, na koncertach korba
Kontrakt, tam dam autograf i śmieciu morda, to trochę potrwa
Szkicuję obraz co serca odda
Głębokie wody, nie target mody, obroty
Jak same dobre loty, co Ty nie wiesz jeszcze o tym?
Na końcu świata usiądę kiedyś i pogadamy sobie wtedy
Co Ty wnosisz i od kiedy
Jakie konkrety, czy Ty kretyn, hejty dla hecy
Nie tutaj niestety, mam robotę, plotę zwrotę
Nagram potem na jeden oddech
Aż usiądziesz paniczu, książę, mamy koronę w poczcie
Jest doskonale dobrze, na ten sezon
Za nami pety leżą, Ci co patrzą to to wiedzą
A Ci co sprawdzą to nie uwierzą
Tam gdzie moje miejsce, na krążku, na patencie
Poczekaj jeszcze dobrze będzie, dobrze będzie