[Intro: Szad] Nie podskakuj, jestem przejebany w smaku! Z braku laku jednym punchem brachu ściągam łaków z tracku niczym snajper z dachu Straciłem rachubę brachu ilu łachów leży w piachu Ej chłopaku, na chuj dissy mi ? Szkoda kul! Fatum, myślę sobie rapuj rapuj Dla kumatych na tym tracku i tak stratuję frustratów Dla za głupich znawców rapu i tak nie będę miał smaku.. [Hook x2] Inni niż wszyscy - pijany gry styl Wbijamy im bragga rym z czarnej listy Idea niszczy, ej idealisci Czy chociaż jeden z was jest tu czysty? [Verse 1: Pork] Pewnie nie chciałbyś bym wszedł na bit jak Cypress Hill I zapomniałeś, że w tej grze liczy się najpierw sk** Pamiętasz w szklance gin i w knajpie dym O rapie wcale - chciałeś się rozwijać lecz zapomniałeś Pamiętasz cienie i blaski, dissy i wrzaski Bisy, oklaski, każdy casting, laski topless Każdy spazm ich maski mokrej Lecz czym jest rapsk** i progres, o tym nie pamiętasz Jeden rym - jeden wers, po co się przemęczać? Więc sobie włącz playback ze swoim boysbandem Mam moc jak Lord Vader, rusza się crossfader Tak płynie flow babe, kryptonim Crusader Gdy z moim crew wejdę rozjebię twój label Bo my mamy zakodowane zadanie Wykonywane byleby dalej gadanie Na planie dało limitowane wydanie Nadawanie na betonowym planie Chamie wciąż decze jazz, wciąż mieczem tnie mój flow Wciąż skrecze w tle, wciąż wleczesz się w kółko A gdy słucham twojego rapu pytam co to? Jeden prosty rym na wers i jest spoko? Poliglotą być nie musisz, lecz mimo to Poświęć więcej czasu - słuchacz nie jest idiotą [Hook x2] [Verse 2: Szad] Trzej poeci - Trzeci Wymiar śle ci sprzeciw
Przecinając zakłamania sieci, przeciw rymom cieci Bo każdy bredzi, że dym wznieci Że ci wzorem w dziedzinie hip-hopu świeci Że w tym siedzi od stuleci I, że z dziecinną łatwością rymy kleci Z nimi ślę ci otuchę gdy źle ci Ci klienci na krawędzi super spięci Niczym słupek rtęci, mają tupet twierdzić Że to wyłącznie grube chęci, kręci ten co twierdzi Że mu dobry dzień dziś od rana się święci Znawcy, recenzenci, zbawcy, pretendenci I tak zostaniecie ścięci ostrzami krawędzi Krzyczą gust ratuj i błagają żebyś słuchał z ich ust rapu Dla mnie to banda frustratów więc dam im kurs rapu Czujesz ten luz brachu? czujesz ten puls rapu? To mój styl znów gra tu i sram chłopaku Na to czy trafiam w gust wack'ów Bo to co robię na tracku ej nie dla pustaków Żeby w ogóle to pojąć trzeba by mieć mój zawód W chuj stuffu, a przede wszystkim mózg brachu [Verse 3: Nullo] Słyszysz rap tu co popsuje wam, wam szyki Wygi-wyginam bity słowami techniki Jak Blackmoon mamy gęsty flow Mamy teksty co kiepskich MC's tną Aż brak słów na te teksty proste Co nie uczono w starej szkole co to jest postęp? Teraz nasz ruch odstawiamy na mile inne style Odstawiamy na tyle, że debile w tyle odczuwają Strach znów, bo składamy te rymy na biegu Według trójwymiarowych reguł stój człowieku Bo tobie brak tchu, ja robię rap tu Pierdolę chłam twój i puszczam rap w tłum Słyszysz rap tu - mroczny styl jak Blackmoon Aż brak słów na poziom rapu teraz nasz ruch Strach znów opętał cię aż brak tchu Tu Trzeci Wymiar crew - puszczamy rap w tłum [Hook x4] [Tekst - Rap Genius Polska]