Gdzie one są?
Gdzie one są? człowieku ...
Ancymony ...
Nie ma ich, tam są, wiecie o co chodzi
Że do rąk mi się nie lepią, tym to się powodzi
Ci co mają ciągle sępią, ja żyję na bułę
Pierdolą, że biedę klepią, biedę do dupy poczułeś?
Ma, a nie dzieli się
Dlaczego? no chuj to wie ...
Zesraj się, a nie daj się, gotuje się nasza krew
W całym kraju sytuacja się pomału robi beznadziejna
Jak przy pedała dupie paluch
Więc ... salut ... zdrowie
Ojczyzno dziś proszę Cię
Daj sałaty, bibuły, bo proszę dziś Cię o to też ...
Nikt nie chce chodzić po placu o pustych kapsach
Nikt nie chce pić z pustych kieliszków tu sznapsa
Jeden plan do diabła, potrzeba go by żyć
Polska kopie w dupę młodych, mówi: wypierdalaj, idź!
Nie będzie chuligan mi na łyso się strzygł
W moim domu bez dyplomu będzie przynosił mi wstyd!
Jak długo żył tak nie wylewał za kołnierz
Kapusty nie wyciągniesz z zębów tak Ci powiem
Kiedy bieda piszczy miej tylko do siebie żal
Znalezione nie kradzione ziomek ganz egal
Talar! do życia potrzebny jak tlen!
Każdy goni swój amerykański sen,
Talar! niestety konieczne zło!
Taki system każdy musi zarabiać go,
Talar! ważny nie najważniejszy!
Wydany na kogoś staje się dużo piękniejszy,
Talar! pamiętaj środkiem nie celem!
Przez to, ze go masz nie osiągniesz wcale wiele!
Raz je mam i parują, potem mam na nie plan, znowu
Gdy go nie spiszę, zapomnę go i mam dowód
Na to że gdy w głowie mam już jakąś rzecz
Kończy się pomysł na to, ma to konsekwencje wiem
Na świecie miliony dusz, z milionów damskich oczu płynie tusz
Duszeni przez złoty bluszcz, co rusz
Spójrz w prawo, spójrz w lewo
Mówią kieruj się potrzebą
Tu gdzie hajs na to, na to drzewo
Krucho z tym, po pieniądzach dym, wóda prym
Już nawet nie ma z kim wypić piwa lub Tennessee
Śpij, śpij, może jutro będzie lepiej
Może ten co biedę klepie będzie rzucał papierem w eter
Może pieniądz da nam ciepło jak wełniany sweter
Zanim ten sam pieniądz stopi się w chemii tabletek
Wtedy przyjdź tu spojrzeć w oczy dawnemu snu
Bo każdy jest tu sam a chce zarabiać jak stu
Talar! do życia potrzebny jak tlen!
Każdy goni swój amerykański sen,
Talar! niestety konieczne zło!
Taki system każdy musi zarabiać go,
Talar! ważny nie najważniejszy!
Wydany na kogoś staje się dużo piękniejszy,
Talar! pamiętaj środkiem nie celem!
Przez to, ze go masz nie osiągniesz wcale wiele!
Podobno nie śmierdzą, chociaż mogą brudzić
A niektórzy twierdzą że zmieniają ludzi
Mogę w to wierzyć bo znam takich kilku
Co ze stada owiec przeszli do watahy wilków
Patrzyłem też na szczęśliwe rodziny
Tych wigilijny stół zmieniały w rozpraw rodziny
Przez parę złotych dziś zamiast honoru
Mają stertę listów i potwierdzeń odbioru
Czy dało szczęście im? nie odgadłem ...
Może choć złudne jak to z paktu z diabłem
Może to trudne tak wybrać człowieka
I postawić go ponad pocztowy przekaz
Powiem raz jeszcze jak wcześniej HST
Żal miej do siebie nie do świata wreszcie
Bo sam losu swego jesteś kowalem
To trywialne jest, ale prawdziwe dalej
Pieniądze szczęścia nie dają, to spróbuj bez nich żyć
W świecie w którym duży mit goni większy mit
Bo niestety środek stał się celem
Tu gdzie szatan dla ludzi wybrał karierę
I wszyscy pędzą i wszyscy gonią za cyframi
Bo wszyscy to jasne chcą być milionerami
Odejdziemy goli jak tu przyszliśmy
Na co ta pogoń? rozejrzyj się i skup myśli
Talar! do życia potrzebny jak tlen!
Każdy goni swój amerykański sen,
Talar! niestety konieczne zło!
Taki system każdy musi zarabiać go,
Talar! ważny nie najważniejszy!
Wydany na kogoś staje się dużo piękniejszy,
Talar! pamiętaj środkiem nie celem!
Przez to, ze go masz nie osiągniesz wcale wiele! (x2)