[Godleś]
Manewry w życiu swoim wykonuję bez przerwy
A czy mają wszystkie sens, pokazują to skutki
Pokazują mi bliscy i CMAZ listy
Jestem czysty, nie param się mitem
Nie współgram ze zgrzytem, nie jaram się hitem
A to co do poznania jest jeszcze przykryte
Wystarczy parę liter, by odsłonić oblicze
TDW jest to, jak dla wszystkich są dni te
Tak jak sztamy bite, już tufle pobite
Po nocnym jazzie, bo też nocne życie
Nie jest nam obce, szanujemy tą opcje
Uszanuj i ty, to co dają ci twoje
Bóg dał Ci ciało, teraz zbuduj z niego zbroję
Nie nadaremno, powiadam Ci na pewno
Ona pomoże stabilności na wietrze
Ogrodu twego ducha gdy przyjdzie trwoga z deszczem
Myśli każdej jednej, która bezcen nie ma cen
Wiem nie łatwo słowa w czyn ubrać, jak myśli w wersy
U mnie czyn był pierwszy i powstała Liryka
Słyszysz jak cyka? Wiem, że chcę dla ciebie dzika
Kiedyś poznałem cień życia jak wpadłem do psychiatryka
Przez co nie ma znaczenia, ale wierz mi widok tryka
Jego świata na haju, chociaż wiesz temu kraju
Niedaleko, do tego zmierza rwącą rzeką
To ja jestem chory, wykoleiłem się z toru?
Powiem Ci szczerze, że nie miałem wyboru
Korzystam z hardcoru i pierdole ten system
Cisnę swoim rytmem tak jak słyszysz czy se syszysz
Słuchaj Ostródzkiego ducha, weź sobie bucha
I niech służy Ci w uszach gdzieś w dalekiej trasie
Bo idzie prawda w basie głosu mego mój bracie
(Bo idzie prawda w basie głosu mego mój bracie)
Wskaż mi odpowiedź, Boże przyjmij spowiedź
Daj siły mięśniom, pięściom, zmysłów częściom
Chroń me ogrody i niech spadną deszcze
Dziś myśli nie mieszczę, ich cienie szepczę
Lecz jadę z Liryką, na winklach wysprzęglam jeszcze
Wciskam gaz w deskę, uczucie to bezcen
Bo tutaj gdzie jestem życie jest testem
Bycie lojalnym dla bliskich zwyczajnym gestem
Reprezentuję swe miasto, teraz gdy każdy zasnął
Jutro będzie znów jasno i znów zacznie się życie
OSTR reprezentant znów odejdzie i przyjdzie
OSTR reprezentant, wciąż pamięta
OSTR reprezentant wiesz gdzie browar i mięta
OSTR reprezentant, wciąż tu jestem
A w miejscu gdzie jestem życie jest testem
Nie życie na kreskę, kurwa takie w tyłek pieprze
[Baleś]
Czy wszystko ma sens, pokazują to skutki
Rap Ostródzki, zero do frajerstwa pucki
Suki tak podjeżdżasz, że twardnieją jej sutki
Z podniecenia, stópki, co mokro masz w kroczu?
Kręcisz swym dupskiem, ej weź tak nie prowokuj!
Z prewencji wielki śmiech
Prewencja bracie pech
Rap dla starej daty to już kurwa przecież grzech
Wszechogarniające zło, bo ja jestem rapem
A rap jest mną, do myślenia zmusza
Różne akcje o różnych scenariuszach
Jak zawsze, OSTR i LS rap na zawszę
Reprezentuję, szare ulice, OSTR miasto, GZW dzielnice
Reprezentuję, boiska i klatki, buchy i ławki
Nienawiść do policji co wyssałem z mlekiem matki
Reprezentuję, co mi umysł mówi, co moje serce czuję
Reprezentuję, podwórkowy rap
TDW - w imię tego brat
Niechaj znów zapłonie blant, który koi skołatane nerwy
Trening 365, oczywiście, że bez przerwy
Systematyczne ruchy, systematyczne słowa
Z wiarą ludzi w Boga, z wiarą ludzi w rap
Z wiarą w lepszy świat, z wiarą
LS pełną parą, w kiermanie wciąż z samarą
Cały czas z sensem, leci wers za wersem