[Verse 1]
Czas najwyższy rzeczy po imieniu nazywać
Proszę bardzo, moje alter ego to włamywacz
Nie taki zwykły, mam specjalny wytrych
Swoje sposoby, by pootwierać ludziom głowy
Kiedy zawodzą tradycyjne metody
Możesz pukać do usranej śmierci – nikt nie otworzy
Łeb zamknięty jak pieniądze w banku
Ludzie prześcigają się w zakładaniu nowych zamków
Puk, puk! Nikt nie odpowiada, cisza jak makiem zasiał
Jeśli już na świat patrzą, to tylko przez Judasza
Gerda, tytan i stalowe sztaby, wówczas ja wkraczam
I tutaj, Webber, wpierdol jakiegoś włamywacza:
[Puk, puk! – Kto tam?
– Elektrownia… atomowa… liczniki sprawdzam!]
I tu wychodzi moja specyfika, że otwieram taki łeb
A jak! I zaraz znikam, darem drzwi forsuję i czmycham
Zostawiam łeb otwarty jak sklep 24h
Moja rozmetaforyzowana publicystyka to wspaniały klucz jest
Żeby zrobić ludziom w głowach rewolucję
I pięknie to wygląda, tylko że jest inaczej...
Dziś tak ciężko być dobrym włamywaczem
Jeśli tylko łeb otworzę zaraz znajdą się
Zamykacze z arsenałem pięknie brzmiących wypaczeń
Kiedy zrobię szparę, ktoś zaraz ją zatyka
A propos – pozdrowienia dla Ojca Rydzyka
Każdy mój sukces nazywany jest klęską
A mimo to dobrze być przestępcą
[Hook x2]
W świecie ludzi o zamkniętych głowach
Włamywacz musi się cholernie napracować, wierz mi!
Ludzie są śmieszni, bo zamknięty umysł
Stał się, nie wiedzieć czemu, powodem do dumy
[Verse 2]
Jestem włamywaczem, to powtórzę znów Ci
Dla mnie sukces to otworzyć w głowie chociaż lufcik
Niech się wietrzy…
I tak zaraz zatrzaśnie go jakiś amator
Ludziom w głowach przydałby się wentylator
Bo już naprawdę im zdrowo odpierdala
Nie dość, że antywłamaniowe drzwi to jeszcze alarm
Wciąż nowe zamki, w promocyjnej akcji
Trudno drzwi otworzyć kiedy ktoś spuścił klucz do kan*lizacji
Umysły tak zniewolone
Że trzeba je otwierać łomem, są mi znajome
To jest bardzo ciężki kawałek chleba
Wytrych robię ja, kształt mu nadaje Webber
Efekt słyszysz na swoim sprzęcie
Tylko broń Boże nie otwieraj głowy, bo stracę zajęcie!
[Hook] [Tekst - Rap Genius Polska]