[Verse1: RuteQ]
Życie to nie bal, balansuję na krawędzi to bliskich merzi, rozplątuję więzi
Ale co ja poradzę, żyję od pętli do pętli, jak bit dasz mi na fit, zaraz otrzymasz wersy
Jakbym stąpał po linie, kiedy piszę te linie, przeważam swój stan nawet gdy przełknę ślinę
I nawet najmniejsze anomalie potrafią mnie zepchnąć w przepastne otchłanie
Łapię równowagę, może zwróć uwagę, dla ciebie przywracam homeostazę
I znów, staje na linie, bez słów, chwytam za tyczkę
W tym układzie współrzędnych, nieco metafizycznym, odpływam od prostych stycznych
Taki gimnastyczny, otoczony przez wszystkich
Myślę tylko w czasie przyszłym, choć te czasy wciąż nie przyszły
Trochę jak Mojżesz tylko bez wsparcia trzymam balans
Jeśli jesteś świadomy nie waż się pierwszych sylab mi zjadać
[Chorus]
Ekwilibrysta
Drybluję bounce'uje jak deszcz na liściach
Powtarzaj ze mną, jeśli nie chcesz bym przestał
Ekwilibrysta
Drybluję bounce'uje jak deszcz na liściach
Powtarzaj ze mną, jeśli nie chcesz bym przestał
[Verse2: RuteQ]
Te akrobacje proszą się o degradacje
Lecz to by podważyło moje egzystencjalne racje
Więc chyba musi tak być, że nawet oddycham pod bit
Jest coś co mnie trzyma, ale i ragraża, to ta wokół szyji skręcona smycz
Więc wybacz rodzino, że nie ma mnie choć jestem, że nie raz jak gnój odpychałem was gestem
To wszystko ten cyrk, ten taniec na sznurze, wiszący gdzie ego - wysoko na górze
Ekwilibrystka moim przeznaczeniem, choć to mi nie było pisane jak Quebie
Lecz tu na granicy balansując z życiem, czuje się stary naprawdę jak w niebie
Słuchaczu, rozumiesz? Tę całą symetrię, kreuję gdy czuję ten zew, te podnietkę
To daje mi siłę i kopie mogiłę, a wszystko by nabić wyświetleń setkę?
Dla ciebie osiągąm wewnętrzną stateczność, wszystkie dewiacje traktuję jak normę
I będę strzegł tej harmoni na wieczność. Pamiętasz refren? To ja ci przypomnę
[Chorus]
Ekwilibrysta
Drybluję bounce'uje jak deszcz na liściach
Powtarzaj ze mną, jeśli nie chcesz bym przestał
Ekwilibrysta
Drybluję bounce'uje jak deszcz na liściach
Powtarzaj ze mną, jeśli nie chcesz bym przestał