Zwrotka
Zawsze byłem sam, w cieniu waszej drogi nie ma mnie
Za to mogę wznosić się do gwiazd, zanim zgaśnie flame
Choć jej oczy mówią mi, że jestem tu
Że czekam znów, teraz nie ma już tych granic, pustych słów
Które bardzo lubisz, gdy wypełniasz luki wiedzy
Trud, kiedy nie masz wody w ustach, może peszyć ich
Mimo dni, które spędzam sam, widzę jak
Niedopasowani tworzą pary, wolą w miejscu stać
O, A ja dalej sobie marzę jak dzieciaki
Dzieciaki, tagujące zeszyt starszych braci
Ty polecisz w taki klimat, kiedy cofam dane słowa
Łapiesz je po prostu, bo bardzo chcesz je schować
Na dnie, znasz je, skoro do ciebie to trafia
Każdą linię piszę pewnie, dla was to dysgrafia
Znowu popisałem się na kartkach jak Yelawolf
Ale moje love story, bez love to tylko true
Refren
Mało rzeczy cieszy mnie, mało ludzi mówi cześć
Ja byłem tutaj wiem, mimo tego nie ma mnie
Każdy dzień, mija mi tu jak przez mgłę, jak przez mgłę
Za tą chwile minie czas, ja zmienię wszystko
Zwrotka
Mam zadanie by nie zniknąć, chcę ten tusz niesympatyczny
Ogień znów chce odkryć ślady pędzla, jest po wszystkim
A te wszystkie zestawienia, nie ma gdzie, nie ma jak
Głód spełnienia karze kiszkom grać pogrzebowy marsz
Je, je, je, je, bon apeti, wiem, wiem, że chcecie kwit
Dzień w dzień do robo i robotą zapychaj kieszenie, bierz plik
Bierz plik, to na mnie tak działa, że liczyć penge chce, ale na nią nie
Może to beka, bo czas mi ucieka, dogonię go; Barry Allen
Tępe dupy chcą mnie, ale ja podkręcam tempo
Filippides, ja nie zwolnię, bo trafiam w sendo
Ale widzę tuzy tu, poker mój i rzucam karty
Dogadamy się bez słów, bo nadajemy na tej samej fali