Happy birthday... [Zwrotka 1] Na głęboką wodę rzuciłem się kiedyś i chyba szwa*kuje mi Endomondo Coś się zjebało w tym urządzeniu, nie mogę przecież biec kurwa tak wolno Widzę jak profit zmienia swą trasę, lecąc obok mnie do łapy kotów A ja znowu planuję, jak kurwa uciec na mapie Huncwotów, weź to odnotuj Nie ma już we mnie zapału dzieciaka, kanapek, plecaka i hajsu na bilet Jak wtedy, w liceum, gdy jeszcze śniłem i Żyję na bakier ideałom typie Jakby pro fetę zamienić z narkoleptykiem, bo Życie to kłamstwo w CV, chamstwo w TV, stres Praca za brutto, seks, groźby od eks Kolejna mi pisze, dlaczego zdradziłem, dlaczego na chwilę, że akcja frajera To trzeba se było dziewczyno wziąć prawnika, nie rapera Dzieciaki mi piszą komenty o flow, mają za dużo czasu w wakacje Gdy wracam z rozmowy o pracę, brak mi hajsu na kaucję I widzę, jak banda raperów tu marzy, by hajs z rapu zgarniać Zarabiając mniej na dwóch płytach, niż ja na freestyle'ach Masz pizdę nad głową, Karola Sekułę i resztę gimbazy znad komputera Serio mam być kurwa w przyszłości zależny od ich portfela I hajsy na wczoraj wydałem już dzisiaj, a moi koledzy zbierają na auta Zmieniając marzenia w komformizm, selekcja naturalna [Zwrotka 2] Kupią se auto, ogarną M2, będą się czuli, jakby zdobyli świat A widząc jak jej komórka pika, poczują strach Bo może za dużo siedzą w robocie, ona się czuje w chuj zaniedbana Ich nie ma od rana, a chce być kochana, kurwa, to banał A sprawdza się zawsze i wiem to z autopsji i po to do gry wchodzę Wtedy gdy obietnice są mała nie po drodze Życie ma dziwną logikę i sam nie wiem co znaczy Wszystko zależy od czegoś, gdy mi tak rzadko Zależy na czymś, bo jestem idiotą, gdy patrzę za siebie, co już zmarnowałem Gdy ludzi reszta szansę zna z programów z Mannem
A może jak ojciec pójdę do państwówki i kurwa do końca oleję te rapsy Będę czekał na trzynastkę, jak Roman Polański Wynajmę mieszkanie, telefon zabiorę dziewczynie i gra I tylko moja dusza umrze w tym M2 To znajdź mnie ziom wtedy i żebym otrzeźwiał - mocno pierdolnij Bo mogę być na dnie, ale muszę być wolny [Refren] Wszystkiego najlepszego, postaraj się nie spieprzyć Dorosłość się już zbliża, Fifi - rozdział dwudziesty Przewertuj wszystkie strony, to co już kiedyś było I powyciągaj wnioski, bo bliżej już epilog [Zwrotka 3] Padam na ryj przez obowiązki, nigdy nie będę jak twoi raperzy Uzależniony od tego czy puścisz z wieży Nagrałem trzy płyty w dwanaście miesięcy i żadnej już kurwa nie mam na półce To ty ją miałeś mieć, taki był mój cel I wracam z roboty po czterech kawach, Red Bullu do bólu, zadając pytanie Czy warto tak bardzo w to wkładać starania Bo mówi mi ziom tu jeden z drugim, bym wszystko postawił na jedną kartę Rzucił studia, zaczął żyć z rapu i kurwa z fartem A ja za dużo już się napatrzyłem na kumpli z branży, kurwa, doprawdy Co nie chcą przyjąć do wiadomości, że nie zwojują już nigdy rap gry Dlatego widzisz mnie tu nie lubią, nigdy nie żyłem ziom carpe diem Życie kazało młodszym ode mnie mieć rodzinę I chuj, co mam powiedzieć, "tatuś nie kupi, bo wjebał w mix, master"? Spytaj mamy czy ma mordo jakiś hajs, ej To nie są faceci, to egoiści, co nie szanują swojego czasu Będąc jopkiem w talii asów, zarobasów [Refren] Wszystkiego najlepszego, postaraj się nie spieprzyć Dorosłość się już zbliża, Fifi - rozdział dwudziesty Przewertuj wszystkie strony, to co już kiedyś było I powyciągaj wnioski, bo bliżej już epilog [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]