[Intro]
Raz, raz, raz
Pojebany Laik
[Verse 1]
Ema. Jak się bałeś o Level, to to jest przykre
Ten team nie zawodzi - nigdy i nigdzie
Nie mamy kurwa rodzin, żeby dbać o powyższe
Tak że będziemy to robić, dopóki nam to nie zbrzydnie
To nowy Level i nie wiem, co mam powiedzieć
Nie będę jechał kurwom, bo lubię burdele
Pozmieniało się u mnie
Cofam wers z rodziną
Mam nową, ma dobre logo skurwysynu
Jestem częścią czegoś, co zabija na wejściu
Każdy z nas ma to w sobie, każdy rozpierdala
Wyłoże Ci naturę moich ulubionych bestii
Moi ludzie, mój rap, moja faza - nara
Bober, dwa metry, sto kilo i umrzesz
Jego bębny nie biją, napierdalają w kurwę
Jestem z nim i mam w chuju animozje
Według mojego kodeksu, zachował się jak najmądrzej
Jak przyjebiesz się na traku szczając na naszą spuściznę
Odpowiem jak kat katu - najefektywniej
Słuchacie rapu z chuja, taka prawda
Lubicie se nim rzucać na jakichś juwenaliach
Wkurwienie, jakie czuję w Polsce na bibach sprawia
Że za rok kurwa skończę to nagrywać
Soulpete - jak miałem kiedyś brata, to nie miałem
Gdybym inaczej sądził, to nigdy nie sądziłem
Jak byłem Tobą to w kurwę przesadzałem
I nigdy nie przestałem, także jestem nim w tej chwili
I możesz mówić o nas wszystko mendo
Nie zmienisz biegu ścieżek, jakie wybraliśmy
Idziemy tym skurwiałym szlakiem obaj wiedząc
Kto komu i dlaczego stał się dziś najbliższy
Młodzik- jak na kimś polegać, to na nim
Zawsze stał tu dumnie jak palmy w Cali
Pamiętam, jak ogarniał mnie spokojnie po najebce
I mi mówił jak mam żyć, żebym kurwa nie zszedł
Kiedyś na bibie wpadliśmy na pomysł
Że potniemy przedramiona i będziemy dalej pić
To drugie nam nie wyszło, ale pierwsze na ten moment
Widzę co rano jako najpiękniejszą z blizn
Szops - wariat
Wiesz to, jak znasz go
Jakby miał władzę to dzień dobry Panie Franco
Ale kochasz go za pasję, jaką niesie jego dynia
A pracować z nim nad płytą to jebana szkoła życia
Gdyby broń była legalna, to dawno miałbym proces o zabójstwo człowieka
Zamiast tego, znaleźliśmy porozumienie w szklankach
On JD, ja co tam było najtańszego
Do każdego producenta mogę mówić przyjacielu
Będę z nimi na zawsze, każdy z nich to mój kaftan
To są moi ludzie, mamy tych samych dilerów
Podpisano - którykolwiek z nich feat. LaikIke1
Ref.:
Od pięciu lat tych dwóch kotów wciąż
Nie dają wam zasnąć w ciszy
Bo rzucamy na sam koniec znowu sztos
Plując wam w pyski i budząc złość
To level up 5 ma moc
Level up 5 pchaj to
Level up 5 — zamykamy sezon Ty czekasz na kolejną część
[Verse 2]
Jeżu - najbardziej się różnimy w Rap Addix
Taka prawda i obaj czujemy ten temat
Jakbym kiedyś Jeżu nie wiem, Cię za bardzo obraził
To to kiedys jest jak kiedyś, czyli go nie ma
Moje bydle, propsy miliard za trylon
Za największe serce do gry i sk**s życia
Jakbyś kiedyś pomyślał, że nie jesteś z Rodziną
To mam kurwa nadzieję, że wiesz, gdzie to napisać
Junes - mój smutny szef, mój Afrykaner, moja frakcja polityczna
Moja dorosłość, czasem mój pusty gniew i masz wtedy przejebane
Czasem wartki szmer, jaki niesie moja dobroć
Możemy godzinami generować ściany tekstu
Czy godzinami cedzić wyraz po wyrazie
Nie wchodzi w skład moich ziomków, czy koleżków
Jest moim przyjacielem i chuj, taką mam fazę
Kidd - niespodzianka w crew
Obaj wiemy za co składam teraz Ci gratulacje
Jestem kontent, że czasem myślisz za nas dwóch
Sam nie daję kurwa rady się w tym odnaleźć
Jeśli chodzi o intelekt, to lubię kryształ
I nie mogłem trafić w życiu na lepszego towarzysza
Z RA ufa mi najmniej, bo się wywyższam
Ale stara sie wybaczyć, bo to tylko moja psycha
Astek - moje odbicie
Lingwistycznie max
To, co da Ci na bicie, jest jak jego łódzki slang
I myk polega na tym, że ja to Dolny Śląsk
A mamy ten sam rejestr, ten sam claw
I nie ma sprawy, jak nie czaisz dialogów
Nie jesteśmy pojebani, znamy ludzi i ich życia
Nie odpierdalamy jakichś jazd na bloku
Ale to kurwa jest z nami na zawsze, to sposób bycia
Teraz Wrocek - śliski temat
Jakbym stamtąd nie wyszedł, miałbym problem
Ale powiedziałem wszystkim dość głośne siema
I poszedłem do hostelu zaraz, za chyba dworcem
Kurwa nara, odjebię tak znowu
Bo jak bym nie odjebał, to miałbym filmy
I cały rap, to byłby samobój
Gdybym stamtąd nie wyszedł, stałbym się kimś innym
Ema, Slow-mo Jay, Jay L z RA
Jestem razem z nimi na mroźnych yardach
Podaję im fatcapy, jak napierdalają srebra
I taka we mnie miłość jak w nich do flamastra
Jest Ace, Bisz, Elhuana
Jest ze mną dalej moja wczuta, ja nie dygam
Stojąc w otoczeniu takich kotów się składasz
I sorry, że Ty max a ja do lotu z życia
[Ref.]