Laikike1, lapsy na raz wyjazd, nasz rap
Mam dla was jeden strzał, jak Nas miał mic one
Ferwor i luzik jak [?] spaczenie
Diamentom niech księżyc daje propsy na scenie
To jest lotny styl jak z Looptroop Promoe
Pizga dobry typ, co chce być jak Common
Wkurwiony jak Wilku, jak on już nie dzieciak
Dawać w kilku if it's on jak beef trzech i Teta
Jak Holly Golightly mam ksywę z podtekstem
Easy going like mic styl i sk**s jak X-men
Biały kot, który pecha śle jak fart ambicja
Jeśli powiesz doń ‘goń się', jak Pardubicka
Park, zip, ziom, splif, kuban, rozkmina o bzdurach
Punk, hip hop? Wbij, jaka subkultura?
To jest styl kurwa z życia, po jego wolny koniec
Get down jak Brown, niżej niż Dolny Śląsk jest
Przydudnię poczwórnym, bo coś tętno się spóźnia
I wypuszczę z ust umbry, demon expo na twój świat
Jak przy burdzie na punkty, ktoś na pewno się sturla
Jak już musisz mnie wkurwić, [?] żelbeton miast ubrać
To jest banger, który łamie kark jak Rhymes
Mówi ekspert od braw jak Eisenheim
Tego flow nie obejmie yez yo żadna głowa
Jak powiedział król Desmond gdy zaszkodził mu prowiant
Nie ma takiego wała, że galop mój ścigniesz
Chociaż nie mówi Arab, a Polak jak Sydney
Za minutę z kawałkiem eksploduje ci serce
Jedzie rookie, co grę lubi jak grouppies backstage
Chwalę wódę jak Hast, Fokus i Aes
Eksportuję tu wers, jak Smark treść przemycam
Palę szluga jak Blef, kiedy wprost tu kłamiesz
Eksploruję jak Mes se tekstury obycia
Mówi introwertyk, który ekstra ma karmę
Bo jest [?] diggin six feet under
Scenę wessa, że to hosanna dla ulic
Cel to mieć co chcę, a nie co mieć lubić
Chcieć to wiesz, jak jest – rzadko znaczy tu móc
Jak nieczęsto mam dzień, że ktoś haczy mój puls
Drę mordę w mic, to bistro prowadzę solo
Lol i ja jak Oster czy Borixon na molo
Joint techniczny, jak raport o stanie polskiej floty
Choć wciąż mam jej mało, nie przestaję jej topić
Dobry rap jak Łonson, cięty bit jak Łebsztyk
Łebski gracz jak Mos, joł, lepszy syf od reszty
Pozdro dla MCs, którzy płyną jak Nil
Którzy płoną, miast dymić jak Billy The Kid
I nieważne, czy mainstream, czy pod ziemią nurt
Pozdro dla najlepszych, którzy wierzą w kult słów
Nie przestaną o nas gadać, jak w TVN rano
Choć jest jasne jak słońce, hip hop to kanon
Jak nawijam w wersach, że mam zamiar świat zdobyć
To po prostu konwencja, a nie sztandar młodych
Jaki głos pokolenia? To nie Kombi 2
Mamy coś, czego nie masz, jak Łąki Łan
Mamy dosyć też czasem niedyskretnych spojrzeń
Nie mam kosy za pasem i nie kopnę cię w mordę
To jest tańcz i klaszcz, a nie gwałć i pal
Masz tu wajb i bauns, a nie fant mi daj
Nam rymuje się życie, czasem gorzkie jak Guinness
Kiedyś pójdzie to w tysie, ja założę rodzinę
Ty też zrobisz, co chcesz i spotkamy się kiedyś
Żeby wspomnieć ten dzień, kiedy rap dał nam kredyt