[Refren: Kuban] Na bank mam prawo, żeby w to grać, brat Na bank jest klawo, kiedy jest hajs Na bank chujowo jest kiedy szans brak Ale na bank poznają mnie i to fakt Na bank, słyszysz synu? Na bank Na bank, słyszysz młoda? Na bank [x2] [Zwrotka 1: Kuban] Widzą mnie tu od lat, ze schizą jak Danny Brown Ich zdanie o mnie jak wyrok, traktuję uryną was Ej, jaką różnicą jest dla nich kibol czy punk? Nie znają tych ludzi z imion, a mają już tyle zdań To pojebane, wchodzę w żale, to nie tak, że mnie boli, ale Bronię stale swojego ale, chuj co inny pierdoli grajek Brak mi manier, nagrywanie tylko po to by brać te panie Każdy zamęt na gibanie, a alkohol to mózgu pranie Pytanie: Kuban, jak leci tam? Odpowiadam: Od rzeczy, brat Stoję obok, jak kretyn, a tylko tutaj mi leci czas Kiedy wyjdę z tej sieci na gorzkie żale tych dzieci, f** [?] Pojebany swój fetysz mam - alko, muza, kobiety, hajs Nie dla an*lfabety fach, w którym sam swe zalety mam Jestem tu jak kosmetyk dla sceny, która już bzdety gra Spory ziom mam apetyt na przyprawione filety z was
Bo każdy, kto tak kaleczy rap przydatny tu jest, jak pety nam [Refren: Kuban] [Zwrotka 2: Kuban] Ordynarnie znowu nagrywam zwrotki klaunie Z dobrym vibem i takie, żeby podgłośnić najbę Złościsz się na mnie, bo stanę tej twojej blondi w gardle Tego na trzeźwo nie przełkniesz, możesz się modlić za mnie Takie życie, papier leci na flachę w tydzień Bladną facjaty nam w lustrze, już to na japie widzę Pieprzę straty, brat, zawsze bierz to na pełny pakiet synek Wykładaj lachę na takich, co mają czachę w kinie Takie życie, to bierz sam - wstajesz rano leniwy To samo na koniec dnia, nie że jestem bez winy W tej chwili czuję się, jakby tu było last minute Pieprz limit, nie chcesz tu chyba lec z nimi Na to, co nam nakazuje jebany standard Ty srogo patrz, póki jeszcze trwa o coś walka Prognoza brat nie jest plusem, choć mamy farta Mam prozak brać? Bardziej chyba pomaga flaszka [Outro] Na bank, słyszysz synek? Na bank Na bank, słyszysz młoda? Na bank [x2] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]