[Zwrotka 1: Kuban]
Idę by się mijać z tyłem, ja tu chcę grać duże role
I nie przypominać stylem, tych co życie w dupie kopie
U mnie jest super ziomek, załatam lukę w porę
Znajdę sobie sukę, niech zadziała jak aloes
Poznasz mnie lepiej, kiedy zwrotka będzie w necie
A na razie się odwal, jebię co ode mnie chcecie
Muzę daję w eter, w dużej palę blecie
I taką mam naturę już, bawię się w poetę
Idę się przejść, pech omijam dużym krokiem
Zapominam co to stres, wdycham dwie chmury głębokie
To nie pierwszy raz jak dogaduję się z nałogiem
I znowu tracę hajs, choć kieszenie mam ubogie
Wstaję rano, nowy start, życie jakoś leci
Aa, zajebało spory żart rodząc takie dzieci
Sam cisnę na dwór, znam tyrkęi od lat tu
Podjąłem decyzję, chyba przejdę się do parku
[Zwrotka 2: Neku]
To bezsensu zmieniać się dla innych
Nawet jak coś zmienię, zostaną blizny
I mówi mi Niemen: "ten świat jest dziwny"
Chuj, że seplenię, styl jak nikt inny
Rap na scenie o goudzie i jointach
Zrozum, moje życie ono tak właśnie wygląda
I nagram kompakt, jebać czy się kupi
Kolejny dobry powód żeby znów pójść się upić
Nie mam groupies, wiesz omijam kluby
Jestem sobą, pieprzę pretensję z dupy
Ej, nawet do wódy, teksty piszę zapruty
Stoję na winklu bez drogi na skróty
Pewnie mnie nie polubisz, bez wczuwki, nie ważne
Mam swoich typów i z kim skoczyć na flaszkę
Nie gram w basket, na sporcie jak Tede
Śmigam po mieście - największy w życiu level
[Zwrotka 3: Kuban]
Zoba' co robi THC
Delikatny zaciesz, nisko opuszczone gacie
Fakt, wolę spacer latem, ale dziś pierdolę datę
Idę palę szluga i to miłe chwile tutaj
Ile mogę słuchać już, że życie to nie ubaw
Zrobię coś po swojemu, ty chcesz to proś kolegów by
Iść na wprost żeby nie mówili leniu
Jest zimno - chuj - minusowa temperatura
Mówi "idź stąd", ale głowa odmawia akurat
Nie mam dokąd iść ej, biegam wkoło dziś więc
Tu moją rolą jest jedynie dzisiaj milczeć
I omijam tynki oraz wszystkich znajomych
Samotność jest zyskiem, gdy jesteś zamyślony
Mam tego dość może kobieta to zmieni
Ale Kuban jako mąż? Zaniecham odpowiedzi
I kolejną noc przesiaduję jak ten debil
Bo nie umiem mówić stop przy blecie pełnej po brzegi