[Instrumental] [Zwrotka 1: Kuba Knap] Strach, co się dzieje jak Knap ma wolną chwilę Wolność, nie promile, możesz pierdolnąć na wylew Brwi marszczysz, masz na mordzie krzyżyk W TV pchają cały las rąk w pokrzywy Mlaszcząc przy tym, jak Rick Kalisz Efekt jest taki, że się Ty żalisz Beef - tanich aromat nieco bycia ponad Mi to zwisa, chociaż jak pomyślę Poland - styl życia gnoja, albo szczurzy rajd Od zapachu kurzych jaj, do dużych miast Duży hajs śni tu się nie tylko tym Co jak lokai będą czyjś czyścić syf A niezależności nie szukają w dupie I chcą tu coś zrobić, a nie stąd uciec
Wejść po trupie gdzieś to nie mój styl Lepiej urwać film [Zwrotka 2: Kuba Knap] No horror, człowieku Dlatego nie ma stop Śle pozdrowienia dla mord Wielkie siema stąd Relaks taki patent W lokalu zaduch, jak nad grillem latem Z urwanym ryjem czasem, ale zawsze pro Jakbym był Dziadziorjanem Rzucam klątwę, kaszląc wciąż Na to co modne, blant swobodnie Wciąż gdzieś w Polsce W offline modzie z gibonem w mordzie On płonie ciągle - stokrotne dzięki Tak wielkich płyt mam na nich jakbym był lotniskowcem Srać na ten czerstwy syf Kurwa mendy [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]