[Zwrotka 1]
Mam weekend 7 lat w tygodniu
A nie raz gdzieś na 7 lat tydzień
Zawstydzę was w takim stopniu
W jakim ja się waszego nudnego życia brzydzę cyce
Każdy widzi co chce widzieć
Ja emocje studzę chłodnym piwem w ekipie
Która nie zna podłych zagrywek
Może to i trochę kłamstwo więc
Opuść szybę, odpal klimę i jedź!
Rozglądając się czy gdzieś nie idę z bandą
Nieważne miasto, opanuj drżenie łydek, dzidek
I swoją cizię jak mnie minie gdzieś na bibie
Zaślinioną jak napierdolony ja, nie przymierzając
Kto jest łajzą, co myślałeś, to nie piknik
To najebany styl z warszawskich piwnic
Około stu i tysiąca łapek w kraju
Teraz skoczę w tłum niosą mnie na rękach do baru
[Refren x4]
Jeszcze ci potańczę
Cipo tańczę
Jeszcze ci potańczę
Ci, ci potańczę
[Zwrotka 2]
Mówią błazen, pajac, ja twarda bania
Znów zawijam lolka z grama
Co pokaże; może dupę, może wyjdę z fiutem na wierzchu
Super leszczu ty z iPhone'm, stój i wyczekuj
Człowiek tabloid iphone man po mefedronie
Nie stój w pierwszym rzędzie, będę Jimem Morrisonem
Dobra, bez przesad, tylko mnie nurtuje
Czemu decydujesz się przeżywać moment przez ekran
Ja czuję głód zwycięstwa
Dotykam istoty rzeczy, wdycham smród ulic
Na ustach mam cierpki smak wódy, w płucach to co mi nie zwęża źrenic
Przez co widzę jak jesteśmy zagubieni
Słyszę wasze krzyki ale w dyni brzmi mi tylko funk
Więc w trymiga wyjmij z cipy sztywny kij i cipo tańcz
Jeśli nie skumałaś śmiało możesz krzyknąć "wal się"
Ja się walnę spać, ale jeszcze ci potańczę
[Refren x4]
Jeszcze ci potańczę
Cipo tańczę
Jeszcze ci potańczę
Ci, ci potańczę
[Zwrotka 3]
To feeling, którego nie możesz nie zakminić
Więc rzygnij kwit mi za ten bystry lyrics
I zamilcz, skończ kindy walić
Bo to co grasz z nim, jedynie w kategorii porażki
Nie jest mini, bo to pastiż
To jesteś zbyt poważny, znasz takich?
Piony z ligi okręgowej sprawili, że w głowie mi dymi, od rozkminy, kurwa, co ja tu w ogóle robię
A mój flow jak czołg w Polskę poszedł cieciu
Mój pogląd na forsę ciągle stoi w miejscu
Niezawodny, mój progres ma zawrotne tempo
Niech się to kojarzy z moją krzywą gębą
Latam tu i tam, czasem seta za setą
W sumie zawsze po trawie, to jak wieczny Wimbledon
Dzieląc się z ziomami bo nie cieszyłbym się szczytem sam
Chcesz to leć tam z nami lub na parkiet, rusz się cipo tańcz