[Zwrotka 1: Kamil] Mam problem z czterema elementami: rze-czy-wi-stość Mimo czterech stron świata nie mogę czmychnąć/ Chciałbym wreszcie rozstrzygnąć sprawy dotyczące mnie [moje życie to spór między tak, a nie]/ Policytujesz się kto jest większą ofermą? Wybacz mi bezpośredniość, niepewność i skazitelność Moje słowa mają czelność (gorzej z celnością!) Czyżbym dlatego miał problem z rzeczywistością?/ Coraz częściej przez przypływy odpływam roztrzęsiony Aby w pełni się wyszumieć jestem zbyt wypalony: Destrukcyjne żywioły mam bez kciuka na dłoni palcach - Trzymaj go za mnie za drzwiami auta Pewnie skończę w kawałkach (twarda nauczka) Nic już nie da się oklepać (autodestrukcja)/ Czasem warto zaufać i zabrnąć w spekulację Choć nie wiem czy dotrwam do końca, czy wyjdę w trakcie... [Refren: Kamil] (x2) Nienapisane ponad napisanym Nierozstrzygnięte ponad nienaruszonym Byle dobić do końca, byle coś zdążyć nakreślić
Zanim wszystko odpadnie jak zaślepki! [Zwrotka 2: Kamil] Przeżyłem przeszło ćwierć życia przy najlepszych lotach Tracąc resztki nadziei na po-dzie-lo-nych półśrodkach/ Z czterech rzeczy ostatecznych jestem pewien niemal jednej Od lat żywię przekonanie tylko do pierwszej!/ Jedyne zmiany jakie dostrzegam to roku pory śmiertelnie zarażony głodem wewnętrznej wojny/ Gniotę bezbarwne kolory, tworząc z nich talię Jedynym z działań staję się odejmowanie/ Nie szukam płytkiej relacji między shiftem, a cztery Tacy jak ja zwykle chodzą wkurwieni Wśród długowiecznego tłoku patrzę na numerki Aby wysiąść na czwartym (#h*monim śmierci) Zasłaniam wnętrze jak zaślepki, bo co innego robić? Paradoks kartki, mającej cztery rogi Zataczam kolejne koło – ja to jego kwadratura Dalej nie jest w porządku, coś nie gra kurwa... [Refren: Kamil] (x2)