[Zwrotka 1: Kamil] Miałem napisać wers, żeby zlecieć z zachwytu: Cześć jestem Kamil, mam rupiecie na strychu/ Wśród zatęchłych skowytów leżą teksty jakt ten Czasem potknę się o jeden z nich (wierzyciel) - Ich przesyt męczy mnie (niechaj wreszcie zrozumią) żeby nie patrzyli na tych, którzy brednie brandzlują Snując sowite wizję, myślą nad zakończeniem Zwrotki muszą się wysiedzieć (#rozwolnienie)/ Jestem dość dziwnym typem, co lubi gorzko nawinąć Przez zdrowy rozsądek stawiam na prostolinijność Czuję płytką powinność przez stracony czas Aczkolwiek nagrałbym to i napisał jeszcze raz/ Coraz częściej tu mam zawieszki jak...(nie wiem!) W stanach błogich nieważkości szukam królewien/ Czasem martwię się o siebie, licząc na szybką zmianę Kilka szczerych słów o mnie? Ja tego nie napisałem!/ [Refren: Kamil] (x2) To do mnie czy nie? To o mnie ten tekst? Bo ciągle tu gniew zakrywa sens, wiesz?/
Wypluwam treść karkołomnie Bo nie wiem czy do do mnie czy nie o mnie... [Zwrotka 1: Kamil] Miałem pisać przyszłościowo (najlepiej przepis na życie): Cześć jestem Kamil – mam literki w zeszycie/ Słowa winne same sobie, gdybym je określić miał Zagubione jak ja w biurach lost and found!/ Znieczulam znieczulicę zamiłowaniem Należycie nic nie wskóram (wieczne niezdecydowanie) Kilka przeszłych spraw odtaję między kolejnym drinkiem Inicjując szczery dialog (w pojedynkę!)/ Wpadłem tu na chwilkę, (chociaż każdy tak mówi) Lubię się napić, zapalić i zamulić żaden powód do dumy – (bardziej anty- niż pro-) Często kruchy jak szło, które rozbija złość/ Miałem napisać coś, by się bardziej uzewnętrznić Jestem głuchym oklaskiem uciętej ręki Co nie może pojąc aplauzu klakierów Przez co celuję w próżnie, zamiast zmierzać do celu./ [Refren: Kamil] (x2)