[Zwrotka 1: Kamil] Drogi odbiorco w sumie sprawa jest prosta Nie możesz słuchać prostactwa i rzemiosła - Proszę pozwól pozostać mi w swojej playliście: To dość niezwykła prośba – (zaiste!)/ Przywykłeś? Do tego typu żądań i próśb Nawiążmy głębszą relację (gouda na dwóch)/ Masz wybiórczy słuch? Zapewne radia wina Nie znikaj z pola widzenia (Kartagina)/ Właśnie nadejszła chwila, aby Cię przekonać Nas nie wyczytasz z nazwy (elaborat) W słowach pstrykamy w noski znów pyskom chciwym/ Drogi odbiorco: witaj w klubie błysko-tliwych/ Zwidy? Nie ma tu zwidów, (też lubisz rezać treść?) Zatem wyjaw mi sekret jak mamy zjednać Cię/ Czemuż unosisz brew? Ile razy prosić mam? żebyś wśród tysięcy ekip wybrał nas./ [Refren: Kamil] (x2) Po pierwsze sam nie wiem jeszcze jak to określę Aby obwieścić wszystkim, że chodzi o refren: Mógłby płynąć on lepiej, wyrywająć drzwi z framugi Lub wypowiadać dwa słowa: choose me! [Najdroższy adresacie właściwie przekaz prosty masz
Za chwilę wejdzie druga zwrotka, a Ty słuchasz nas Właściwie weszła przed chwilą skoro czas nas nagli Się wyjebałem jak diabli (kurwa!)] [Zwrotka 2: Kamil] Najdroższy adresacie właściwie przekaz prosty masz Za chwilę wejdzie druga zwrotka, a Ty słuchasz nas - Właściwie weszła przed chwilą skoro czas nas nagli Zatem nie zjadajmy zębów na sztuce perswazji/ Zerkam na Twój wyraz twarzy: (męczy Cię gibka gadka?) Mam problem z marketingiem – (coś jak nimfomanka)/ Masz patent na promocję?, Mógłbyś za nas to zrobić? Mówisz pomysł doborowy? [anachronizm]/ Swawolny? Nigdy w życiu, łapię Twój tok myślenia Tak wiele on tu zmienia, droga do porozumienia Stoi przed nami otworem jak rozporki hedonistek Czyżbym gardził frywolnością? - Oczywiście!/ Zaiste – to trudna sprawa, czasem w czynach się łudzę Że razem uwolnimy świat od wszelkich wynaturzeń Niczym srebro na murze zostawimy po sobie ślad Drogi obiorco: dziękujemy, żeś wybrał nas!/ [Refren: Kamil] (x2)