[Zwrotka 1]
Jestem bezbronny rycerz konny bez kopii
Z roztrzaskaną tarczą, symbolem bożej woli
Konam powoli skuty włóczniami do konia
On także kona w ziemi ramionach
Jestem bezbronny rycerz konny bez kopii
Na zewnątrz pancerz, a w środku słup soli
W herbie na sztorc dwa skrzydła wronie
Siwa przyłbica w piór czarnej koronie
Trzy zwitki piołunu na czerwieni polu
W tejże czerwieni uchodzę z padołu
Którego chwastem jestem jak piołun
Goryczą ziemi rozszarpaną w boju
Z wojskiem pospołu własnego wnętrza
Toczę wciąż bitwy nie szczędząc oręża
Na parobków myśli, którzy znów przyszli
Przywitać mnie nocą w bramy łomocząc
[Refren]
Jestem bezbronny trup człeczy bez boga
Dano mi konia, zapomniano o ostrogach
Strąconemu w otchłań podano wiatyk
Bym jak lunatyk nie szukał po omacku
Swej zemsty
[Zwrotka 2]
To śmierć pasowała mnie na rycerza
To życie sukcesywnie status ten odbiera
Bóg pozbawił sensu swoim nieistnieniem
A człowiek dał asumpt i przyzwolenie
Na znienawidzenie samego siebie
Stopień rozkładu ciała wskazuje
Że wiele czasu minie nim zaszczycę trumien
Deski i wnętrza, bez swego oręża
Jestem bezbronny rycerz konny- łazęga
Pół wieku w mękach jako szczątki
Pół wieku jako chodnik przyszłych pokoleń
Pół wieku potem jako wcielony diabeł
Siewca herezji, który włożył diadem
Nie życiu a śmierci na nagą czaszkę
Zmarłem po porażce z samym sobą
W bitwie nad wzburzoną wodą świadomości