[Zwrotka 1] Czujesz stal twardą? Nie ruszaj się, nie warto Zaraz włożę Ci mój hardcore, głęboko w gardło! Od zawsze to była męka, od zawsze horror Budziło odrazę wyryte na suficie oko Źrenica jak otchłań, jednak nie była diablęca W trójkąt wbite białko patrzyło na serca Koszmar! Szukało w plugawych zakamarkach W rytm zegarka, tyk, tyk, tyk, tykanie Wiem Panie, twój sługa zjawił się w nocy Z nikąd jak diabli prorocy spod kocy Taaak, ja znam jego imię Miał wbity hak w szyję, śmierdział robactwem W głowę wrzucił mi rój, inaczej teraz patrzę Na świat, na ludzi, postanowił mnie przebudzić I ciągle to brzęczenie rankiem mnie budzi A często spać nie pozwala, tylko wali jak taran Otwiera bramy miasta, to nie jest moja kara Tylko błogosławieństwo! Siać Boże królestwo! [Refren] Znajdź ich, w imię Pana Znajdź ich, zdradzi ich biała aura
Nie przejmuj się, dostaniesz swoje rogi Gdy pierdolniesz jej ciałem pod moje nogi! [Zwrotka 2] Każdy ma jakiegoś bizka, każdy jakieś hobby ma A ja palę heretyków, dziennie tysiąc albo dwa! Bóg czyni żywych, a ja czynię zwłoki Czerowny ornament z poski pokrywa podłogi To moje odkupienie, sieję dziś zbawienie Wleję w twoją ciemię, tak ogromne zgorszenie Że będziesz błagał Pana i padniesz na kolana Będziesz pragnął wierzyć, że przypowieść stara Jak testament nie niosła sińców za sińce Oko za oko, to zdanie jest ci pewnie bliższe A na pewno będzie bliższe Twoim źrenicom Wydobyć z nich diabła jest moją ambicją Dzięki ci Najwyższy, za ostatnią szansę Jak w czyścu, kiedyś szanse marne A teraz proszę, nałożona łaska na zbolałą duszę Nie zawiodę cię Panie tyko zadam im katusze!