Chcą stawiać krzyże - ja krzyże im połamię A potem w potylicę ostatni sakrament Wielbią kalać drewno, zbijając zeń dwie deski Dla mnie zgniły trup jest symbolem klęski Chcą ogniem i żelazem krzewić te imiona Jedynego Boga zaklętego w trzech osobach Przez święte gaje wiedzie droga chrystusowa Druga Golgota - krzyżem stanie się topola Chcą budować, więc przedtem wszytek niszczą Miłość do bliźniego spajając hipokryzją Marne to spoiwo do wznoszenia świątyń gniewu Z kamieni rzuconych przez ludzi bez grzechu Chcą wykrwawić lasy, dławić w rękawicy Żelaznej jak dziewica, podania i mity Zastąpić je własnymi, a radość zwątpieniem To ludzkie są diabły, to ludzkie są cienie! Niosą nam ogień Niosą nam stal Niesie nam nienawiść W owczej skórze Bóg Niosą nam grzech I niosą nam kłamstwa U lasu stoją granic I kopią nam grób Z diabłem na plecach nie cofną się przed gajem
I jego bogami, tylko kamień na kamień Sypią ołtarze nienawiści niespełnionej Jak miłość do Boga w cierniowej koronie Z diabłem na plecach nie cofną się przed wodą Splamią ją chorobą i zatrują źródła Przyszłość paskudna kuta młotem na czarownice Burzy się las, gdy dąb służy za stryczek Z diabłem na plecach, trzaskiem padających drzew Obalić chcą wiarę, a przelaną za nią krew Obmyć jak w Jordanie z przewin grzeszne ciało Jednak najpierw wydobyć ją muszą stalą Z diabłem na plecach i krzyżem na piersi Z bogiem na ziemi a już wniebowzięci Przybyli zabrać nas wszystkich, tam w bogi To ludzkie są diabły, to diabła proroki! Przynieśli nam gwoździe Przynieśli nam sznury Przyniósł nam śmierć W podarku Owczy Bóg Przynieśli nam deski Z gajów Trzygława I milczał Świętowit Gdy cięli je wpół