[Zwrotka 1: Lukasyno]
Niektórych życie czasem całe życie gnoi
Nie mogą wyzbyć się paranoi
To już nie chodzi o to co przystoi, ulica jest przebiegła
Lecą w dół lotem paraboli jak wypluta flegma
Jaki dajesz przykład ziomuś swoim dzieciom
Kolejny rok pusty a lata lecą
Patrz jak chłopaki dbają o swe rodziny
Nie pierdol, że praca hańbi, nie rób głupiej miny
Rozkiny, historie, gadki, co by było gdyby
Sam już nie wiem co jest prawdą, a co na niby
Wiadomo, nikt nie chce zapierdalać jak zwierze
Nie mieć nic dla siebie, nadzieja to pacierze
Kolejny rok na papierze, historie ulic
Każdy miał pięć minut, nie każdy przymulił
Niejeden wtulił się w ramiona i odleciał
Po pięciu latach duma zraniona, naiwny jak dzieciak
To prawo ulicy a nie prawo buszu
Każdy dąży do luksusu, nie zatykaj uszu
Tylko głupcy, idealiści nie chcą nic w zamian
Przed Bogiem wszyscy są równi w krainie Zaja
Niektórzy mieli dużo gorszy start niż my
Nie było czasu na łzy, są dzisiaj dalej niż ty
By jakoś radzić sobie w życiu nie trzeba dużo więcej
Trochę godności, szacunku, ambicji i dwie ręce
[Refren: Lukasyno]
Najpierw musisz żyć dla siebie, a potem dla innych
Musisz być silnym, prawilnym dla prawilnych
Dla przyjaciół przyjacielem, dla wrogów wrogiem
Bliskich mieć przy sobie, żyć w zgodzie z Bogiem
Najpierw musisz żyć dla siebie, a potem dla bliskich
Musisz być bystry, bo street jest śliski
Dla ludzi być człowiekiem, dla kurew katem
Zarabiać pieniądze, bo pieniądz rządzi światem
[Zwrotka 2: Pesi]
Byłeś taki cwany w grupie swojej kolo
Noże i kastety, szyli skórę moją
Teraz widzisz sam jak wybite zęby bolą
Jak wygląda asfalt spryskany farbą twoją
Jedziesz w bagażniku z workiem na swej głowie
Zdajesz sobie sprawę, że twój koniec właśnie dobiegł
Wszedłeś w drogę, nie w ten czas co potrzeba
Nadszedł czas na rewanż, tego żeś się nie spodziewał
Brachu dalej piszę wrogom swym nekrolog
Tym co robią z rapu kurwa h*mo hip-hopolo
Jestem jak HIV, sam wykańczam was solo
Prawdziwi z ulicy, od Franka Kimono nas wolą
My mamy level, g-technic, g-bit, g-flow
G-style, mój team to [?] uliczny gang
My mamy siłę, noże, girls, beatchys i hajs
Boją się nas superstars, jebać paradę gwiazd
[Zwrotka 3: Egon]
Jest tu niejeden taki co karmi go ulica
Są tutaj tacy, pośmiewisko życia
Zrozum musisz żyć dla innych inaczej sam jak palec
Czujesz ten klimat, beton wciąga dalej
Nieważne lato, zima, ważne z kim się kumasz
Moi ludzi dla których żyje moja duma
Zarabiaj bratku hajs i nie patrz na innych
Ten świat nie zniszczy nas, musisz być silny
Dla kurew katem, jadę z moim bratem
Prawilny dla prawilnych, ciach z tematem
[Refren: Lukasyno]
Najpierw musisz żyć dla siebie, a potem dla innych
Musisz być silnym, prawilnym dla prawilnych
Dla przyjaciół przyjacielem, dla wrogów wrogiem
Bliskich mieć przy sobie, żyć w zgodzie z Bogiem
Najpierw musisz żyć dla siebie, a potem dla bliskich
Musisz być bystry, bo street jest śliski
Dla ludzi być człowiekiem, dla kurew katem
Zarabiać pieniądze, bo pieniądz rządzi światem
[Zwrotka niemiecka: Cezo]