Dobrze jest tak
Jest niedziela, siedzę sobie przed domem,
Przez butelkę zerkam na świat,
Słonce jakoś tak dzisiaj zielone,
Cisza taki zielony ma smak.
Jest niedziela, świat usypia w upale
Przed południem, a może po.
W radiu leciał taki luźny kawałek,
Zara..., zara..., jak to szło?
I dobrze jest tak,
Że nawet nie chce
Mi się śpiewać...
Zapomniałem, o czym już zapomniałem,
Zresztą nie ma sensu sens.
Jest niedziela, czas się nudzi wspaniale,
Sny spadają z moich rzęs.
Młody ksiądz na rowerze mi przywiózł
Niezupełnie niewinny twój list.
Długie nogi i wiatr, zgrabne nogi i szept
Wczoraj otworzyłaś mi.
I dobrze jest tak,
Że nawet nie chce
Mi się śpiewać...
Jest niedziela, zimne piwo i cisza,
Tyle wstydu ukradłem znów ci.
Całe szczęście, że twój ojciec nie słyszał,
Gdy skakałem przez okno i świt.
Jest niedziela, kogutowi zwiędł grzebyk,
Nawet pies dał spokój swym pchłom.
W radiu leci ten kawałek, co wtedy,
Gdy tak luźno nam to szło...
I dobrze jest tak,
Że nawet nie chce
Mi się śpiewać...