Chodzi o ten punkt w czasie, między punktem a punktem na mapie - płynąć
Tak mogę gubić zasięg, rzucić za się to co było
Uciekam, łapię, ale jak stoję zostaję z tyłu
Goni mnie papier ale tam do Ciebie – tylko miłość
Godzę się na wpół martwe tafle, żagle wiatrem ścięte
Biorę noce polarne wraz z bólem w każdym ścięgnie
Nie jestem tu przypadkiem, w sumie - nigdzie nie jestem
Budzę się gdzieś, nim sprawdzę czas - sprawdzam miejsce
Mam buty wpół przetarte od przejścia przez depresje
I stoję w nich na tratwie, z nadziei przemokniętej
Doceniam proste wsparcie, nadaje tok wycieczce
Przez moją Skandynawię pragnień, gdzie brzegi ostro cięte
Arterie miasta, Twojego miasta
Przywykłam do pytania na jak krótko tu wpadłam
Gdzie wiodą mnie koleje losu, bieg kończy pociąg
Mam trakcje pod napięciem i to odpowiedź: po co
Mam flaszkę w jednej ręce, otwarte drzwi do mieszkań
Jutro mnie tu nie znajdziesz i to jest w tym najlepsze
Wyłamię tryby codzienności i dla kilku istnień
Oparłam flow o brzegi Odry, Bugu i Wisły
Chodzi o ten punkt w czasie między punktem a punktem na mapie - płynąć
Tak mogę gubić zasięg, rzucić za się to co było
Uciekam, łapię, ale jak stoję zostaję z tyłu
Goni mnie papier ale tam do Ciebie – tylko miłość
Trzy godziny na torach i jeden numer na pętli
Trzy godziny kimania ale wschód zawsze zbyt piękny
Nocą odbijam się w szybie, jestem z tych pierdolniętych
Którzy każdy milimetr musieli wzrokiem prześwietlić
Chwytam bodźce jak dzieciak: światła, dworce i trzepak
Mural na familokach i potem kwitnący rzepak
I się najszczerzej uśmiecham do chwilowości obrazu
Bo jadę trwonić pieniądze i zabrać Ci trochę czasu
Przywiozłam dobre nowiny i siebie bez makijażu
Bez tej cholernej rutyny, z ograniczonym bagażem
Nie mam sztandarów na lądzie, wybija kroki mi deszcz
Jak nie widziałeś bezbronnej to proszę - oto tu jest
Choć Ci opowiem o wojnie, o tym jak strach na mnie łypie
O niekrzepnącej idei i powiedz co z Twoim życiem
I obiecuję tu wracać, raz na czas, wiernie przysięgnę
Tylko weź nie wywracaj pointy z części pierwszej
Chodzi o ten punkt w czasie między punktem a punktem na mapie - płynąć
Tak mogę gubić zasięg, rzucić za się to co było
Uciekam, łapię, ale jak stoję zostaję z tyłu
Goni mnie papier ale tam do Ciebie – tylko miłość
Jak znajdę dom już a w domu front snów bez złudzeń
Może porzucę podróż, w sobie morze obudzę
I wbiję do paszportu ostatni stempel z przejścia
Wymierzę odległości, złapię ramieniem metraż
Wyrzeknę się oddechu na rzecz oddechów bliskich
Znajdę kiedyś na strychu styrane trzy walizki
I zaplanuję drogę do byłego już świata
I bez tego co wyżej będę miała gdzie wracać?