Siedzę w tym hotelu tydzień. Nie wiem, co się dzieje Czy to sen, czy jawa? Czasem się do siebie śmieję Czasem dół mam okrutny, zmieniają się nastroje W dzień się czuję bezpiecznie, raczej w nocy się boję Kartka czysta przede mną w nos mi świeci A ten Żyd w wytwórni coraz bardziej niecierpliwy Na stos resztek pod stołem gromada Siedzę, palę, bekam, piję - w pojedynkę wypada Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink pochodził... z Nowego Jorku Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink pochodził... z Nowego Jorku Z Nowego Jorku... Z Nowego Jorku... Z Nowego Jorku... Cisza, półmrok mglisty, powietrze stoi Na zegarze, który bracia ustawili w tym pokoju Ciągle inna godzina. Ależ ten kwas trzyma Patrzy na mnie kartka białymi oczyma
Z Nowego Jorku... Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink był... z Nowego Jorku Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink był... z Nowego Jorku Na widowni osób dwieście, może dwieście czterdzieści Na dobrą sprawę może się więcej zmieścić Inna godzina, czas się mocno trzyma Czy to sen, czy jawa? To są prawa kina I nie tylko kina Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink wyjechał... z Nowego Jorku Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink siedział tyle i nie pisał nic Barton Fink wyjechał... z Nowego Jorku Z Nowego Jorku... Z Nowego Jorku...