Ujrzałam cię po raz pierwszy w życiu I serce me w ukryciu Cicho szepnęło: to jest on! Nie wiem dlaczego, wszak byłeś obcy Są w mieście inni chłopcy Ciebie pamiętam z tamtych stron Kupiłeś "Ergo" w mym sklepiku Zawsze tam było pełno krzyku Wszystko ucichło, nawet ja! Mówiąc „adieu" ty się śmiałeś do mnie Ach jak mi żal ogromnie Że cię nie znałam tego dnia... O mój wymarzony O mój wytęskniony Nie wiesz przecież o tym Ty Że w małym miasteczku za Tobą ktoś Wypłakał z oczu łzy... Że biedna Rebeka W zamyśleniu czeka Aż przyjedziesz po nią sam
I zabierzesz ją jako żonę swą Hen, do pałacu bram... Coś zakręciło się w mojej głowie... Mam takie słabe zdrowie... W sercu ścisnęło coś na dnie Padłam na bruk, tobie wprost pod nogi Cucąc mnie, pełen trwogi "Co pani jest?" - spytałeś mnie O mój wymarzony O mój wytęskniony Nie wiesz przecież o tym Ty Że w małym miasteczku za Tobą ktoś Wypłakał z oczu łzy... Że biedna Rebeka W zamyśleniu czeka Aż przyjedziesz po nią sam I zabierzesz ją, jako żonę swą Hen, do pałacu bram... I zabierzesz ją, jako żonę swą Aż do pałacu bram...