Wyda się ta sprawa z wydawaniem się Choć jawa to, nie faza REM, a ciało bodźce Chwyta w locie I realniej, namacalniej, niż w godzinie Tak konkretu pełnej jak ta – Chyba już nie będzie A kiedy zaniknie, jak mięsień zanika Korzonek, którym w pozór tak wrosłam
I znaki rozpoznam iluzji – szczególne, to Runę w szaleństwo, w stuporze zastygnę Gdy wyda się, że wydaje się to wszystko… Lęku pręcik, gdzieś za mostkiem, przy aorcie Żarzy się bez przerwy… Jak w żarówce mały drutu zawijasek Co wiązkę światła sączy…