Obraziłam się na świat Nie mieszkam tam gdzie dawniej Od miesiąca Mym domem jest lodówka Lubię jeść Więc mało jest miejsc Gdzie mogłabym Czuć się szczęśliwsza Na białych drzwiach Wywieszka czarna A na niej na żółto me nazwisko Mam tu wszystko Czego trzeba Święty spokój I ulubioną porę roku Łapy precz Nie dzielę się jedzeniem ha ha ha... Czasami tylko Żal ogarnia mnie Z powodu braku Miłosnych wzlotów Lecz właśnie wczoraj
Coś zdarzyło się pan pasztet Poprosił mnie o rękę Zgodzę się Bo myślę że ja Także coś do niego czuję Znamy się krótko Lecz mam przeczucie że Miło będzie Razem się zestarzeć Łapy precz Nie dzielę się jedzeniem ha ha ha... Łapy precz Nie dzielę się jedzeniem Nie dzielę się jedzeniem Nie dzielę się jedzeniem Łapy precz Nie dzielę się jedzeniem Nie dzielę się jedzeniem Nie dzielę się jedzeniem