Myśli czarne na codzień mam
Albo defekt inny
Nie chcę czuć jak stajemy się
Wobec siebie zimni
Dobrze smakuje kawy łyk
Świeży powietrza chłód
W każdy dzień gdy ciebie brak
Dotyk twój tak kojący był
Teraz już go nie chcę
I wszystkich rzeczy złożonych na
Me wątpliwe szczęście
Sama przed sobą przyznać chcę
Nie zmusza przecież nikt
Nie wierzyłam nigdy w nas
Słowa z twych ust, że się starasz jak nikt
Korowody twych kłamstw
Nie przesłonią mych prawd
Jeśli taką miłość chcesz dać mi
To samotnie spędzę noc
Dziś wiem, że kiedyś znajdę
Mych łez serce warte
Mam czas by czekać na znak
Zły los przytrafił się
I co noc w milczeniu chcę tkwić
By już nie stracić mych szans
By już nie spłoszyć mych szans
Wcale nam tak nie było źle
Tak przynajmniej czułeś
Jeszcze dziś w osłupieniu trwasz
Jeszcze brak ci tchu - wiem
Samotność ciężka staje się
Nie starcza czasem sił
W każdy dzień, gdy kogoś brak
Bełkot z twych ust, że się starasz jak nikt
Korowody twych kłamstw
Nie przesłonią mych prawd
Jeśli taką miłość chcesz dać mi
To samotnie spędzę noc
Dziś wiem, że kiedyś znajdę
Mych łez serce warte
Mam czas by czekać na znak
Zły los przytrafił się
I co noc w milczeniu chcę tkwić
By już nie stracić mych szans
By już nie spłoszyć mych szans
Niepotrzebni już sobie tak
Wsłuchujemy się w noc
Zagubiony rytm naszych ciał
Stracił już moc
Stracił już swój dawny czar