Kuba Knap człowieniu LJ Karwel [Verse 1: Kuba Knap] Wizje typu na posadzce marmur, w akwarium rybki Nie dziś, lepiej klapnąć na ławce w parku Bez awantur ze światem, bo kiedy się opierdalamy, nie oczekujemy nagród Zatem ożywmy obrazki z przeszłości Kiedy byliśmy beztroscy byliśmy nieznośni Czym byłyby ławki w saskim bez zajawki? Podpitych szczyli z LO "jedenastki", co? Mam powody, by być krytycznym wobec rzeczywistości, jak Big Krit Ale dziś milczmy man jest śliczny dzień Wyjdźmy gdzieś w okolice Wisły, pogapić się na tyłki Cóż, już tak myśli facet, więc zabłyśnij czasem Gdy zabierasz teriera na spacer Nam granic nie wyznacza zasięg wi-fi Żaden high-life, więc nie bądź łajza i dawaaj [Hook x2] Znajdź nas i wrzuć na luz, proszę I zainwestuj w jakąś Perłę, albo... osiem (Kuba Knap, LJ Karwel) Tak mało trzeba żeby czuć się dobrze
To część naszego manifestu, wierzę, że czujesz to podobnie, chłopie [Verse 2: LJ Karwel] Wizje typu krtań szefa na pasku w pobliskim lasku To nie dziś, wolę klapnąć se na ławce w parku Bez zbędnych awantur, choć zwykle, to walę świat I tak chujowo płacisz, więc za wiele nie może się stać Jak zrobię wolne sobie sam usiądę wśród Tatr Z wwa zadzwonię do miasta małp i spytam, co tam dalej w trawie piszczy Czy ta sama piszczy za trawą i daje za nią cipki? Oby Jak coś, spytaj znajomych, jak tak, to dwa wory, TLK jadę pierdolić Nie ma jak uświadomić sobie brak silnej woli do jakiejkolwiek roboty Lecz hajs trzeba zrobić, nie? Czynsz nie zapłaci się sam, lecz na jeden dzień zrzucę ten pierdolony ciężar Obowiązków na plecach, poczuć spokój w swych mięśniach Nagle dzwoni Knap nucąc do mnie coś mniej więcej tak, dzieciak [Hook x2]