[Verse 1]
Szukając siebie, przy księżycu rozmyślam
Na morzu gwiazd wypatruję swoją przystań
Pragnę wyznań, mało kto mnie rozumie
Tylko ta kartka umie słuchać, nikt inny nie wie co czuję
Za mocno się przejmuję, ogromu szczęścia szansą
Czy mnie zaakceptujesz, gdy inni tym pogardzą
Czuję presję, gdy zamykam sesję
Ścieka z pergaminu krew, literki wycięte w mięsa kęsie
Ten rytm to moje serce, nawinąłbym zwrotę nawet w RC pod holter
Sobą nie jestem do końca tak naprawdę, wiem
Ale odetnę te aspekty i odkryje rdzeń
Dorosło drzewo, cień daje korona
Ja oparty patrzę w niebo, upaja mnie melancholia
Sztuczny hologram zaiste piękny faktycznie
Uwierzyłbym, gdyby nie korzenie kosmiczne
Bywa że milczę, bywa że krzyczę nagle
Flegmatyk z cholerykiem toczą bezsensowną walkę
Gdzie są ci ludzie, sentymentalni ludzie?
Gdzieś wiążą ich niedoskonałe ciała żyją w trudzie
[Verse 2]
Chciałbym uratować świat, ale czy sam siebie potrafię?
Czasem jak dmuchawiec się rozpadam na części i płaczę
Na huśtawce wiecznie coś rozkurwię, potem jak to skleić patrzę
Choć żałuje swoich czynów to przeklinam świat na który patrzę
Czy coś znaczę? Czy to tylko morały i punche?
Czy patrzysz w moje oczy gdy z Tobą tańczę?
Widzisz moje złoto czy me wnętrze pod tym szajsem
Być i mieć wiecznym burzliwym romansem
Hajs idzie za respectem czy respect za hajsem?
Muszę dać sobie szansę, by dojść, a nie dobiec
Jak Ryan szeregowiec tęsknię za duchową willą
Tam za zieloną milą prawdziwie, a nie jak nylon
Poezja płynie każdą żyłą, nie jestem raperem
Jak ambrozja karmię cię nie tylko solą, chlebem
Tą zgniłą glebę niczym myśli chcę uleczyć
Bo delikatne są już tylko dzieci (tylko dzieci..)
[Verse 3]
Mówią mi że jestem dziwny, sam czuję się jak Alien
Z rodziną bez rodziny, ale ładne fotografie
Nie potrafię być przed nimi sobą - nieśmiały konferansjer
Zawsze czarną owcą, nagle chcą mieć stały zasięg
Gdy jestem w trasie czuję żyję po horyzont
Nagle kochany pasierb ze ścianą płaczu niszą
Czemu tak o nas piszą, skorośmy delikatni
Ciągle nas niszczą jak używki tego świata matni
Anim ostatni anim pierwszy na Twych uszach
Wielu wypruło serce, wielu nie dało Ci go odszukać
Wolę odpukać i za w czasu to wyrzucić
Słowa pełne bólu, który nie chcę, by do mnie wrócił
Będziesz to nucił gdy zatrzymasz się, by poczuć
Jak łzy dla oczu płynę całkiem delikatnie
Z dedykacją dla Ciebie człowieku na zboczu
Kali, Gibbs - Sentymentalnie