[Verse 1: Kajman]
To było tak: wyjęli flachę na stół
Wyjebali ją na dwóch, chcieliby zrobić to znów
To było tak: wygięci poszli po [?]
MC i parkietu król, myśleli, że będzie cool
To było tak: wiedzieli, że będzie tłum
Przyjęli trochę piguł i trochę k**era snu
To było tak: i poszli odwiedzić klub
Głodni małoletnich dup, zdobyć, nałożyć na róg
To było tak: ktoś dostał w mordę, nie problem
Gorzej, że kończą się mońce, trzeba by zdobyć pieniądze
Najlepiej już, obrali już kilka toreb
Dla nich to są tylko drobne, baliby się wziąć tę forsę
Gdyby nie cug, ktoś nakrył ich na robocie
Strasznie dostali po mordzie, lali, skakali po mordzie
Że prawie trup, chcieli zabawić się dobrze
Otarli się o swój pogrzeb, mogli zakończyć w chuj gorzej
[Hook x2: Kajman]
I w jednej chwili znasz to, kolor
Jak gdyby zgasło światło znika
Coś nagle w tryby wlazło, łojoj
Fatalnie, będzie hardcore finał
[Verse 2: Głowa]
Miałem zioma na dzielnicy, cała ekipa zwarta
W życiu coś nie miał farta, ciągle poprawiał standard
Dom, praca, dom - rachunki i debety na kartach
A gdy deprecha dopadła chciał na życie się targać
Z dupa z osiedla miał dziecko, ale nie chciał się hajtać
Mówiła mu, że jest nikim, o nic nie umie zadbać
Smutki topił w balangach, nie udźwignął na barkach
Ciężar życia na klatkach niczego mu nie ułatwiał
Nikt z nas nie stał jak słup, mówimy: "musisz coś zrobić z tym"
Do późna rozmowy na boju, on miał niemy film
Tego dnia nie piłem nic, musiałem rano wstać
Mówię ziomom: "idę kimać" i "pojutrze dozoba"
Wtedy nie myślałem już, że widzę go ostatni raz
Feralnego dnia, pamiętam, strach wypełniał jego twarz
Z relacji już wiem, mówił, że idzie się przejść
A odebrał sobie życie w bloku z piętra numer sześć
[Hook x2]
[Verse 3: Sobota]
Pamiętam jak dziś, nie taki był plan
Był już Układ Skład, ale nie Essa Sound
Deczyliśmy blanty, dziennie po kilka gram
Jak tran na apetyt, do dziś tak mam
I część ich znam i wciąż to robią
Wróćmy do czasów, skąd mam historię swoją
Sylwester. Już nie pamiętam który rok
LSD kryształek - wykurwiacz, że szok
Klub TS, zaplecze. Kolenda że essa
Nie było szans na chwilę brechtać się przestać
Gonzo, Królówka, setka innych mord
Fajerwerki, wódka, bron i joint
Tak do dziewiątej rano płynął czas wspaniale
Aż się okazało, że nie przechodzi mi wcale
Myśli pomieszanie, życie przed oczami
Nie chcę więcej tak dziczeć, więc chuj z kwasami!
[Hook x4] [Tekst - Rap Genius Polska]