[Verse 1: KAC]
Nawet w inności jesteś taki sam
Ubranie czy inny pościg za lokowaniem produktów
Świat nie jest skomplikowany man
Poznałem czynnik z autopsji – wyodrębnianie odludków
Tożsamości brak, choćbyś się napocił stań
Choć ochota na kroki tam – na boki ram
Niewygodnie wierzyć w coś jest
Świat przeprowadza nagonkę na niemodne
Lepiej coś zjedz, wcześniej zrób fotkę na instragram
Parę jak Chylińska zmian
Dobrze, stosownie jak gajer w kant
Pytanie czy czujesz kompleks? Czy się jak frajer tam?
Dziewczyny puszczają się przez hojne krocza koleżanek
Przyczyny kroków przed szereg skutkiem kroki pod ścianę
Zglobalizowanie poglądów, kręgosłupa moralnego
Słuchaj siebie samego, nie szukaj ogólnego porządku do tego
[Hook]
Nie wychylaj się ze swoim zdaniem
Zepchną Cię na margines – dostosuj się!
Rób to co oni, wierz w to co oni
Rób to co oni, wierz w to co oni
Nie możesz się w tym odnaleźć
Nie tolerujesz tego co nie jest twoje, to poczuj lęk!
Rób to co oni, wierz w to co oni
Rób to co oni, wierz w to co oni
[Verse 2: Jesz]
Każą mi trzymać gębę na kłódkę – cenzura poglądów
Wyjałowiony z wnętrza – podziwiaj kontur
Niesmak to dyskrecja (chowaj nie pokazuj)
Mieszkasz tu gdzie mieszkasz, nie odbijaj od krajobrazu
"Inni" mają tu przejebane, to przebieranie
Winnych za ofiarę by siebie znaleźć w tym świecie dalej
Nie wiesz co jest granę, gdy nagle stajesz tu z boku (czemu?)
Przedtem tak pasowałeś do ludu wokół
Nie mów głośno co myślisz – krzycz obłudą !
Koło nienawiści ukryte za hasłem tolerancji
Prędzej Cię rzucą na pożarcie niż spróbują Cię zrozumieć
Łatwiej przyjąć zdanie innych niż bronić swojego, nie czujesz ?
Mniejszość ma zawsze racje
Większość kupuje poglądy innych, bo nie stać ich na własne
Wjeżdżają mi z chujami na mój teren
Pozwól, że pojęcie normalności sam ocenie
[Hook]
Nie wychylaj się ze swoim zdaniem
Zepchną Cię na margines – dostosuj się!
Rób to co oni, wierz w to co oni
Rób to co oni, wierz w to co oni
Nie możesz się w tym odnaleźć
Nie tolerujesz tego co nie jest twoje, to poczuj lęk!
Rób to co oni, wierz w to co oni
Rób to co oni, wierz w to co oni
[Verse 3: Chuchu]
Żyjemy w ramach, w zalewie sporów o wszystko
Gdzie połowa chce dyskryminować drugą – rzeczywistość
Spróbuj pisnąć wytkną cię palcem wytną cię w pień paparazzi
Jest im obcy lęk
Mocny sen, noc daje czas na namysł
Wysyłasz myśli w rejs wybierasz mniejsze zło
Fale innych opinii zalały ci piętro
Wczoraj lubiłeś pewność dziś chcesz nią jebnąć w kąt
Nie ma odwrotu albo kończysz po swojemu
Albo znikasz w deszczu ogłupienia - Morosophus
Lincz na linii ognia słysząc świst kul
Milczysz boisz się wszystkich strzałów z zewnątrz
Schowani w grotach niskiej samooceny
Do granic bólu nawet za wolność zacisną zęby
Pod cieniem daszków nucą Alleluja
A tkwią w chmurach strutych powietrzem od plugastw