Na stole pod twą ręką
Leżą dwa brudne zimne noże
Wiesz, że już ci nikt tutaj nie pomoże
Nie bój się, Nie bój się o nie
Ból minie zanim zdąży chłodem przeszyć cię
Na stole pod twą ręką
Leżą dwa brudne zimne noże
Nic twego serca zbawić dziś nie może
Twoje sny twoje sny twe sny
Spowite w ciężkie czarne mgły
Wszystkie myśli zatrute błotem
Nie ma żadnej drogi z powrotem
Póki serce wali swym młotem
Nie zaginie ból nie minie
Ręka drży już z zimna
Ostrze chłodem pali
Pohamuj się niewinna
To ciebie nie ocali
Całkiem pusta wisisz
Niesiesz ból w powietrzu
Chcesz zakończyć cierpienie
Chcesz przerwać bicie deszczu
Pękło coś w twym sercu
Dusza łzę wylała
Samonta naga gorzka
Nad losem zapłakała
Pojawił się żal w oczach
Uczucia się rozlały
Lecz twej cichej ręki
Zdołać nie powstrzymały