[Verse 1]
Cześć, nie wiem po co się trudzę, i co mnie wzięło żebym dla Ciebie napisał ten numer
Ale właśnie po to zacząłem pisanie wersów, żeby takim jak Ty pokazać co mi siedzi w sercu
I sprostujmy z początku, że na nic nie liczę, a zimny jestem jak marzec i styczeń
Za każdym razem gdy byliśmy w kinie, liczyłem, że Apollo nam zagra na lirze
Kto jest bez winy niech rzuci kamieniem - amor we mnie strzelił
I prędzej pewnie będziesz martwa niż moja, What's Demeter - nawet Hades by mnie wyprzedził
Ale to nie żaden Werteryzm, choć nie powiem, że mnie to nie zżera od środka
Uwielbiam to gdy mi leżysz na ramieniu, topiąc sie przy tym głęboko w oczach
I w sumie to smutne, że towarzyszysz u mnie, w myślach gdy grają płyty
I uwielbiam patrzeć na Ciebie, bo zawsze, dostrzegę coś z Afrodyty
Wiem, że to nic nie znaczy, ale nie umiem inaczej przekazać Ci siebie
Wszystkie emocje nagrałem dla Ciebie, i nie wiem co dalej, ale czuje potrzebę
Ta, czuję potrzebę
[Refren]
Powiedzieć Ci, że dla mnie masz coś więcej
Niż inne z nich, dla mnie masz coś więcej
Nie liczę chwil, dla mnie masz coś więcej
Ale bez nich żyć.. nie chce, nie chce
[Verse 2]
Choć może wyglądam jak karzeł, to mogę jak olbrzym kochać
I to nie przeszkoda, mam głowe w obłokach, jak Vixen tam konam
Zawsze patrz mi w oczy, przez nie w dusze, jak kot w butach
Bo właśnie gra dla Ciebie, a nie dla tych co jej chcą słuchać
I nie moge patrzeć gdy chodzisz w ich bluzach, wiesz? Swoje oddam Ci wszystkie
Bo z każdą z nich założyłem się tutaj, że szybciej niż one prysne
Te wszystkie detale od podeszwy po włosy, doskonale, znam na pamięć
I za każdym razem gdy musną mnie usta, euforia wewnętrzna nie może ustać
Taa, Twoja aparyjca nie ustępuje na krok nawet temu bitowi
Jeśli po latach, znów tego słuchasz, to pamiętaj prosze, że mam na imie Komil
Wiesz, masz mnie na dłoni, bo uwiebliam za nią Cie trzymać, trudno
Jeśli nie będzie nam dane w tym życiu, w następym, Laurko
[Refren]