Stal szkło i beton, aż po sam horyzont, W nim ludzie, którzy swego życia nienawidzą, A między nimi, garść profesjonalistów, Innymi słowy, betonowej dżungli mistrzów, Niezliczona rzesza, ulicznej sztuki adeptów, Po ... do kłębków, Ile elementów, młodych talentów, Tag, na murach wrzuty, Niezliczone crew, kliki, squady, grupy, Kumpli, kuzyni, sąsiedzi, ekipy, Co ich jednoczy, to podziemne bity, Na koszowiskach, w brykach, na blokowiskach, Na imprach, głowach, w sprzętach i słuchawkach, Ile elementów, ilu młodych MC, O karierze śni, o przesłaniu na CD, Ile tekstów, rapowanych wśród czterech ścian, Które nigdy się nie wydostaną na światło dnia, Ile elementów, ile składaków, mixtapów, Dj'ów, vinyli, okręgowych adapterów,
Ile elementów, ile zinów, panfletów, Sprowadzanych płyt i nieodkrytych dźwięków, Zamówień i dostaw, płyt owianych legendą, Ile elementów, ilu ludzi z internetu, Ile stron, ile linków, ile elementów, Zdjęć, wywiadów, sampli, zapowiedzi koncertów, Ile elementów domorosłych filozofów, Hip hopu agentów, do celu po trochu, Z prochu powstałeś, lecz dzięki Bogu, Nie ważne, czy jesteś w centrum, czy stoisz z boku, Ilu ludzi biznesmenów, wałki, nielegal, Jak na deptaku, podziemne salony SEGA, Jaka bieda, ilu nikt nie dostrzega, Reprezentacja terytorium, i o to biega, Wypływam na powierzchnię, ciągnę z sobą kumpli, Uliczne koneksje chronią moją grupę, na zawsze.