Wiesz, posłuchaj tego, aha [Zwrotka 1: Jodsen] Jako dzieciak nie byłem popularny ani zbyt lubiany Byłem mały i niezdarny, na tle innych słaby Nie przepadałem nazbyt za nauką Uciekałem w świat fantazji coś czytając czy rysując Gdy ojciec był w moim wieku, miałem 4 lata Kiedy miał siebie poskładać, ja próbuje nadal Stale w rozjazdach, do domu tylko wpadał Do dziś funkcjonuje jako kumpel, a nie tata A teraz zbiera się na ckliwość Jak powiedzieć, że czułem absencje i niesprawiedliwość Męskości nauczyło mnie podwórko Ja chłonąłem wolno i często już za późno Byłem nadwrażliwy, ale sprytny Nie okazywałem mych słabości innym nigdy Pamiętam jak na przerwie pod koszami Pierwszy raz uderzyłam typa w twarz, wypluł dwa mleczaki I pamiętam smak zdrady, jak chwilę po tym najlepsi kompani wszystko wyśpiewali Trochę zanim zajarałem się narkotykami
Po szkole snułem się bez celu ulicami Kochana mamo nie mam Ci niczego za złe Pewnie też popełniłbym te błędy wychowawcze Gdyby nie pisali o tym w podręcznikach Do dziś bym nie wiedział jak formuje sie psychika Mam wpisane na stałe bycie samotnym Chyba dlatego rozpadały mi się związki Czy na pewno aby jestem dorosły? Im starszy tym mam coraz większe wątpliwości Wiesz to jest tak Jeżeli mam patrzeć wstecz To tylko nad kartką Czasami to boli... [Zwrotka 2: Jodsen] To nie jest tak że pisze tekst, robie sobie test Rorschacha Tusz rozlewa się na kartkach, biegną lata Patrzę wstecz, tylko teraz, nigdy więcej Widzę w bramach swoje brudne serce Widzę w kartach te lata, które straciłem na szukaniu czegoś Chyba to doprowadziło mnie do stanu tego Potrafię płakać tylko rymami Biel tablic zalewam łzami, test zdany