Rozpryskiem kropli, psiej sierści dreszczem Jak deszcz mijamy i - bez nas dnieje... Jaką tu żywić nadzieję jeszcze? Jaką tu jeszcze żywić nadzieję? Że przetrawieni krzywdą - powstaną Skruszą się ci, co na niej wyrośli; Że można żrcą szyderstwa pianą Otworzyć oczy sprawiedliwości? Że pierwsza miłość będzie jedyną, Że dobre chęci brukują - niebo, Że woda może zmienić się w wino, Kamień nie musi mylić się z chlebem? Rozpryskiem kropli... Że młodość w życiu się nie rozmyje,
Życie nie będzie tylko więdnięciem, Że umrze pięknie - co pięknie żyje I że po śmierci przetrwa w pamięci? - Że można jasno dostrzec w ciemności Co złe - co dobre, co pył - co diament; Odrzucić pierwsze, drugie ugościć W sercu, gdzie włada ład - a nie zamęt? By żyć - nie żywiąc ławic pętaków I nadaremno nie wzywać nieba - Trzeba wciąż żywić nadzieję jakąś, Wbrew sobie - sobą żywić ją trzeba. Trzeba wciąż żywić nadzieję jakąś, Wbrew sobie - sobą żywić ją trzeba...