Panna "S" do swych amantów nie ma szczęścia, Chociaż raz po raz o krok jest od zamęścia. Lecz, co z którym się obejmie, Ledwie go umieści w sejmie - Uczuć tyle co w pretensjach, albo w pięściach. Z intelektualistami żyć nie chciała, - Tylko rozprawialiby o ideałach - Ale, żeby dać jej w rękę Na mieszkanie czy sukienkę - Nie mieściło się w ich przemądrzałych pałach. Biznesmeni ją potraktowali krótko, Jakby wielokrotną była już rozwódką: Żyj, jak umiesz, nie ma rady! Sentymenty do szuflady! Sama tego chciałaś - więc się nie dziw skutkom! Panna "S" do swych amantów nie ma szczęścia, Chociaż raz po raz o krok jest od zamęścia. Lecz, co z którym się obejmie, Ledwie go umieści w sejmie - Uczuć tyle co w pretensjach, albo w pięściach. Z sędzią sumień już jej miały ziścić sny się, Bo się czuła jak Helena - przy Parysie; Ale panna z mrowiem dzieci Słuszny w nim wzbudziła sprzeciw Gdy dokładnie jej pogrzebał w życiorysie... Wreszcie mężczyzn miała potąd już - a przeto Rusza w tango z własną płcią - wbrew katechetom; Ale Wielkopolski chwała Nazbyt wiele wymagała Żeby Panna "S" umiała żyć z kobietą. Panna "S" do swych amantów nie ma szczęścia,
Chociaż raz po raz o krok jest od zamęścia. Lecz, co z którym się obejmie, Ledwie go umieści w sejmie - Uczuć tyle co w pretensjach, albo w pięściach. Czekał ten z pałacem, stanowiskiem, z wanną, Z charakterem i z legendą nienaganną - Ale pałac wart legendy, Stanowisko - walor względny, Więc jej chyba przyjdzie zostać starą panną... Dała szansę temu, co ją niegdyś gnębił, Bo pokajał się i gruchał, jak gołębnik... Ale nie dotrzymał słowa I zarobki przed nią chował, Dalej więc przygrzewać mu - a on ją ziębić. Panna "S" do swych amantów nie ma szczęścia, Chociaż raz po raz o krok jest od zamęścia. Lecz, co z którym się obejmie, Ledwie go umieści w sejmie - Uczuć tyle co w pretensjach, albo w pięściach. Co w niej jest, że każdy zraża się wielbiciel? Co z imieniem jej się kłóci i pożyciem? Że uboga? Że pyskata? Że zbyt posunięta w latach? Nieuczona? Pochodzenie robotnicze? Więc karczemnym awanturom nie ma pauzy: Aż się zbudził niedźwiedź stary, który spał, zły - Oj, jak złapie babę za kark, Będzie miała za czym płakać! Tyle że za późno już na żal i na łzy!