Porządny jarmark jest nieważny Bez niezbędnego miejsca kaźni. Prawdziwy bukiet bytu tworzy Ostra przyprawa szczerej grozy. Kantor, szulernia, szynk, kaplica I szafot - oto pełnia życia. Za pełnię życia - śmierci haracz: Jest kapłan, otchłań i ofiara. Soczystą gałąź szyi gości Suchy pień Drzewa Wiadomości. Ostrze ją bezimienne przetnie W radosnym wrzawy żywych requiem.
Tak wspominamy Średniowiecze... Dzisiaj kolejny zginął Czeczen. Niesie, hamując wstręt, sołdacik Odciętą głowę na łopacie. Głowę Chrzciciela i Karola, Dantona i Tomasza More'a. W żarłocznej ziemi ją zakopie, A razem z nią - jej czcze utopie. Byle Utopia spadła z karku - Każda się sprzeda na jarmarku. Bo jarmark trwa. Bez aktu kaźni Smak życia nie byłby wyraźny.