Kara Barabasza (za M. Bułhakowem) W karczmie z widokiem na Golgotę Możesz się dzisiaj napić z łotrem Leje się wino krwawe, złote, Stoły i pyski świecą mokre. Ten ścisk to zysk dla gospodarza, Wieść się po mieście szerzy chyża, Że można ujrzeć tu zbrodniarza, Co właśnie wyłgał się od krzyża. Żyjemy! Dobra nasza! Co z życia chcesz, za życia bierz! Pijmy za Barabasza! Barabasz pije też! Pije, lecz mowy nie odzyskał, Jeszcze nie pojął, że ocalał. Dłoń, która kubek wina ściska - Jakby ściskała łeb bretnala Stopy pod stołem plącze w tańcu Szaleńca, co o drogę pyta: Każda z nich stopą jest - skazańca, A wolna! Żywa! Nieprzebita! Piją mieszczanie i żebracy, Żołdacy odstawili włócznie
I piją też po ciężkiej pracy, Bawi się całe miasto hucznie. Namiestnik dał dowody łaski! Bez łaski - czymże byłby żywot? Toasty, śpiewy i oklaski - Jest na tym świecie sprawiedliwość! Ryknął Barabasz śmiechem wreszcie, Ręce szeroko rozkrzyżował - I poszła nowa wieść po mieście: - Żyje! Żartuje, bestia zdrowa! Słychać w pałacu, co się święci, Próżno się Piłat usnąć stara, Bezładnie tańczą mu w pamięci Słowa - polityka, tłum i wiara... W karczmie z widokiem na Golgotę Blask świtu po skorupach skacze, Gospodarz przegnał precz hołotę I liczy zysk. Barabasz płacze. Żyjemy! Dobra nasza! Co z życia chcesz, za życia bierz! Pijmy za Barabasza! Barabasz człowiek też!