Nie ja niszczyłem kraj, nie ja Będę go teraz budował. A nawet gdybym - co to da, Nie dam się nabrać na słowa. Widziałem, jak mój ojciec żył Co całe życie pracował Aż umarł żyć nie mając sił. Nie było za co pochować. Do czynu niech się rwie, kto chce - Syzyfów tutaj nie braknie,
Więc nabierajcie ich, nie mnie Na Polskę naszych pragnień. Moje pragnienia - moja rzecz. Nie w sercu mi się gnieżdżą. Mówcie mi - zostań, mówcie - precz, A ja i tak wyjeżdżam. Na nogi stanę pracą rąk. Bez Boga i przypadku, A pomoc stamtąd ludziom stąd - Odliczę od podatku.