Jak ciężko żyć wśród małych ludzi Którzy sięgają do obcasa Aż chce się zdeptać (nie pobrudzić) I nie pamiętać pięknych zasad. Jak ciężko widzieć w miniaturce Własne ambicje i słabości Chcąc nie chcąc przeżywając w służbie Jego Maleńkiej Wysokości. Jak ciężko siłę czuć Tytana Bezradną w tłumie Liliputów Bawić ich wiedzą im nieznaną Wiedząc, że jednym z karłów - Brutus. Szanować zmyślność, gardzić masą Co dobrze wie, jak pokaleczyć, Nie móc w spokoju nigdy zasnąć Budzić się, gdy cię tłumek depcze. Pomóc mu w troskach, wygrać wojnę
W miniaturowych klęczeć progach, Zdobyć serduszko damki strojnej Zyskując kolejnego wroga. Nauczyć się, jak obrać jajko By we właściwej zasiąść frakcji, Żyć w świecie, który nie jest bajką Mimo bajkowych dekoracji. Na koniec moczem zgasić pożar - Obraza, wyrok, śmiech, pogarda; Szukać ucieczki w wielkich morzach Gdzie Olbrzym się zamienia w Karła. Ciężko wspominać o tym ludku Z jego ogromnym okrucieństwem, Gdy nawet morze zwykłych smutków Nie chroni przed niebezpieczeństwem.