[Refren] Nie znasz miejsca na natłok spraw Pierwsza z enklaw to ice cold, czaj Gdzie absencja w nastrojach Też mam przejścia z wjeżdżaj na none shall pa** Więc połóż się przy mnie, nic nie mów Ta bliskość to wszystko, na co dziś mam ochotę Wiec połóż się przy mnie, nic nie mów Rozkmiń opcję, że milczenie bywa zlotem [Zwrotka 1] No i siedzę w oknie z petem, płonie eter Gwiazdy do mnie: „koniec przecież, w kimono lepiej” To chwilowy delekt, zobacz i przyznaj Z blaskiem Księżyca na twych stopach i łydkach Igrekzet, głębszy dech jak blizna, klej etykietę „sentymentalista” I znowu śnisz, że amok rano nie pryśnie „Space Lion” grają The Seatbelts Powietrze gorące chce poruszać w rejs Jak parują krople twe potu na lędźwiach A słyszysz wciąż, że nie oszukasz serca O ile to nie ono w chuja robi Ciebie Niekończący się temat, póki labirynt
Chwile zwątpienia miewasz, ale wierzysz wciąż Galaktyka jest pełna konstelacji jak my Powiedz to Laysom i resztce gazu w Cherry Coke To moment, w którym zaczynasz oddychać Dosycha Calvin Klein na obojczykach Szum w dole, okolica zapomina podpisać Zwiesiła status, skończymy jak na Eryce Badu I tak czasem trafia się z farta karta Bo „the night time is the right time” A ona pieprzy aplauz i huk w maksimum Bo fajnie karmić się pustką trybun, nie? [Refren] Nie znasz miejsca na natłok spraw Pierwsza z enklaw to ice cold, czaj Gdzie absencja w nastrojach Też mam przejścia z wjeżdżaj na none shall pa** Więc połóż się przy mnie, nic nie mów Ta bliskość to wszystko, na co dziś mam ochotę Wiec połóż się przy mnie, nic nie mów Rozkmiń opcję, że milczenie bywa zlotem [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]